Miasto Minteled

[Kubeł1001]

Vader0PL

Wyciągnął swoją prawą rękę. Oh, czy to była ta zmutowana? Mówi się trudno, prawica to prawica.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

//Minotaur nie jest tu przypadkiem tylko przejazdem?//
‐ To może poszukam jakiejś szybkiej roboty by się nie nudzić.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Kebab:
//Trafiłeś na filozoficznego Minotaura, do tego pełnego empatii, nie dziw się.//
‐ Żeby oddać złoto kupcowi?
Vader:
‐ Złoto, ku*wa, a nie to! ‐ oburzył się, stukając ostrzem sztyletu w Twoją metalowa protezę.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐No, ile?

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

‐ Trochę oddam, trochę zachowam dla siebie. Zobaczy się.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
‐ Pięć. ‐ powiedział po długiej, w końcu to Goblin, chwili namysłu, kiedy to rozważał podniesienie ceny, czego to na szczęście nie zrobił. Rzecz jasna na jego szczęście…
Kebab:
‐ Więc idź, póki masz jeszcze czas.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

Więc poszedł.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Zapłacił wejściowe.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Kebab:
Wybornie, ale gdzie?
Vader:
Goblin schował monety do kieszeni i wrzucił do czyszczenia sobie zębów, w międzyczasie wskazując Ci na szafę.
‐ Tam są drzwi. ‐ dodał, w sumie niepotrzebnie.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

Do tyłu. A tak na poważnie to szukał zajęcia w okolicy.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Ruszył tam, by tędy przejść.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Kebab:
Najlepiej było wypytywać o takowe kupców lub zajrzeć do tablicy ogłoszeń.
Vader:
Drzwi zaprowadziły Cię w dół, a na dole trafiłeś na całkiem spory kompleks rozrywkowy: Bar serwujący najróżniejsze smakołyki i trunki, skąpo odziane kelnerki i panie do towarzystwa umilające czas klienteli, stoliki do gier hazardowych, miejsce do palnie tytoniu i krasnoludzkiego ziela, a także gwóźdź programu, czyli wydrążoną w ziemi arenę w kształcie kwadratu, gdzie właśnie trwał jakiś pojedynek, sądząc po zaciekawieniu zebranego wokół tłumu i szczęku oręża.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

Tak właśnie zrobił.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Zbliżył się tam, by obejrzeć walkę.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Kebab:
//To znaczy że poszedłeś do kupców czy do tablicy ogłoszeń? Bo wiesz, dałem wybór między jednym a drugim.//
Vader:
Niestety, nic z tego, pozostali klienci, którzy przywarli do barierek wcześniej, skutecznie blokowali dostęp i Tobie, i jakiemukolwiek innemu nowemu widzowi.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

//Najpierw do tablicy, potem do kupców.//

[Kubeł1001]

Vader0PL

Czyli czekał, przy okazji zamówił sobie piwo.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Kebab:
Najbliższa była w okolicy, czyli na rynku. Miałeś tam dostęp do istnego multum zleceń, więc jakieś na pewno wpadnie Ci w oko.
Vader:
Po jakimś czasie tłum rozstąpił się i odszedł, byłeś wtedy mniej więcej w połowie kufla dostarczonego Ci przez nader urodziwą Elfkę, co sugeruje, że ta walka się skończyła, ale nie była ona pierwszą. A tym bardziej ostatnią.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

Zaczął więc czytać ogłoszenia, które wyglądały na szybkie do zrobienia.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Teraz poszukać tego, kto te walki organizował.