Ghadugh
-
-
Radiotelegrafista
Oh…Desi nigdy nie gotowała czegokolwiek, choć też nie może to też być takie trudne, prawda? Starała się udawać, że zna się na tym, a tak naprawdę przyglądała się działaniom innych kobiet.
// Widzisz? Jedi mind tricks działają.//
-
Kuba1001
//Tylko na słabe umysły, mój młody parawanie.//
Jako iż Gobliny i Hobgobliny, a także Orkowie, byli prostym ludem o prostej diecie, nie wymagali tak wykwintnych czy smakowitych dań jakimi Ty raczyłaś się jeszcze kilkanaście dni temu, w swym dworku… Preferowali mięso, ziemniaki, chleb, sosy i tym podobne, za to nie przepadali za owocami, warzywami czy rybami, choć w wypadku tych ostatnich mogło ich być po prostu mało… Tak czy inaczej, kobiety dość szybko zabrały się do pracy: Gotując wodę, robiąc sosy, krojąc gotowy już chleb lub ugniatając i piekąc kolejny, tnąc i smażąc mięso oraz wykonując tym podobne czynności. -
-
-
-
Kuba1001
Ostatecznie podczas przygotowywania posiłku musiałaś skroić ich łącznie aż piętnaście, jednakże dzięki temu tylko na tej pracy minął Ci dzień, ponieważ zauważyłaś, że robi się już ciemno… Kilka kobiet wzięło zastawione piwem, chlebem, mięsem i innymi trunkami oraz strawą tace, a później ruszyło, aby zanieść je swoim goblińskim i hobgoblińskim panom. Pozostałe niewolnice posprzątały po sobie i opuściły kuchnię.
-
-
-
-
Kuba1001
Rozmawiały głównie o dniu dzisiejszym oraz tym, co może je czekać jutro, a właściwie: Co może czekać Was. Sam pokój był prostokątny, dość ciasny, skromnie umeblowany i zaopatrzony w liczne łóżka piętrowe, na których spały wszystkie niewolnice. Może z wyjątkiem tych, które zaniosły posiłek Goblinom i Hobgoblinom, bo jeszcze nie wróciły, ale inne kobiety zdawały się tym nie przejmować. Niemniej, gdy gardłowy okrzyk jednego ze strażników nakazał Wam udać się na spoczynek, wszystkie natychmiast położyły się do swych łóżek.
-
-
Kuba1001
Okien brakowało, zaś jeśli chodzi o strażników, to było ich czterech, rzecz jasna wszyscy uzbrojeni… Chwilę później zasnęłaś.
Obudziłaś się naprawdę wczesnym rankiem, a przynajmniej takie odnosiłaś wrażenie, bo byłaś strasznie niewyspana, jednakże Gobliny kazały Wam się obudzić, przygotować do pracy i zjeść coś, więc nie miałaś zbytnio czasu na sen. -
-
-
-
Kuba1001
Było równie smaczne jak to, którym karmiono Cię podczas podróży tutaj, jednakże jednym paskiem się nie najesz… Nie masz też zbytnio jak zjeść coś więcej, zwłaszcza że kobiety, pod nadzorem Goblinów, już musiały udać się do pracy. Jeden z nich, znany Ci już kompan Sagrata, który sprawił, że tu wylądowałaś, wskazał na Ciebie włócznią.
‐ Ty nie. Ty idziesz z nami i naszym szefo do jego szefo. ‐ powiedział i ruszył głową, dając Ci znak, że masz opuścić pomieszcznie i udać się razem z nim do wyjścia z budynku. -
-
Kuba1001
Wcześniej jednak zostałaś zatrzymana jeszcze wewnątrz rezydencji Hobgoblina, gdzie czekał na Ciebie Sagrat, z dość znajomym zwojem lin i szmatką… Drugi Goblin, z użyciem włóczni, zmusił Cię do spokoju, gdy tamten związał Ci ręce w nadgarstkach, ramionach i przedramionach, do tego mocniej, niż wcześniej. Chwilę później również zakneblował Ci usta i dopiero wtedy Gobliny wypchnęły Cię z budynku, gdzie czekał już Hobgoblin. Ocenił pracę swoich podwładnych i natychmiast ruszył do centrum Ghadugh, za nim ruszył Sagrat, później Ty, a na koniec Goblin z włócznią wycelowaną w Twoje plecy.
-
Radiotelegrafista
I tutaj, w głowie Desi, zrodziły się pytania. Po co ją prowadzą do centrum? Czemu tak mocno ją związali? Niemniej, szła, nie mogąc za bardzo zaradzić swemu losu. Żałowała teraz, że wtedy, przy dworku Heśnika, nie zrobiła większego użytku ze swojej szpady. Czy parę cięć mogłoby zmienić jej obecne położenie? Tego pewnie się nigdy nie dowie.