Anros
-
Kuba1001
Dowodziłeś nimi, więc mogłeś, a tutaj każdy oficer pewnie wypełnia zlecenia od innego, jednak klamka już zapadła, więc zasiadłeś wraz ze swoimi ludźmi przy jednej ze wspólnych ław. Zauważyłeś, że rozmowa niezbyt im się klei, podobnie jak w wypadku siedzących najbliżej ich żołnierzy. Przy pozostałych stołach sytuacja wyglądała dość podobnie.
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
‐ Żeby były chociaż jakieś domy. ‐ mruknął ponuru wojownik i w tej atmosferze zakończyliście kolację, aby później udać się na spoczynek.
Rankiem zostaliście obudzeni przez regulaminową pobudkę, ale pod drzwiami Waszego baraku czekał już jakiś mężczyzna, który zabronił Wam udawać się na zbiórkę, twierdzą, że ma dla Ciebie i reszty oddziału jakieś “specjalne zadanie.”
Był w średnim wieku, niewiele młodszy od Ciebie (biorąc pod uwagę wiek, na który wyglądasz, nie ten realny), odziany w przeszywicę, kolczugę i elementy pancerza płytowego. Nosił przy pasie dwa sztylety i miecz długi, a na plecach tarczę i kuszę, kołczan pełen bełtów miał przewieszony ukośnie przez pierś. -
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Po ciele mężczyzny przeszedł dreszcz, acz szybko go stłumił i splunął na bok.
‐ Cholerne Demony… Sam też zabijałem kiedyś niektóre, kiedy byłem najemnikiem. Jakiś Demonolog z wielkimi ambicjami, a małym doświadczeniem ściągnął z Pustki tyle tego cholerstwa, że nie mógł go kontrolować i rozlały się po okolicy pełnej wiosek i miast… Brrr. Głównie dlatego wstąpiłem do armii Cesarstwa. -