Dootsal
-
Kuba1001
Ether:
Jeden z sołtysów, potężnie zbudowany mężczyzna, który najpewniej nie unikał pracy fizycznej mimo swojej posady, wystąpił przed szereg.
‐ Ano, nic takiego, panie. My tu tylko po to, bo dowiedzieliśmy się, że pan wrócił na ojcowiznę, a naczelnik już tu nie będzie rządzić, no to chcieliśmy wiedzieć, czy się aby coś teraz nie odmieni u nas, za nowej władzy.
Kazute:
‐ Wargl Wiele Strzał nie potrzebować jakichś tam cherlawych Orków, jeden mój się równać dziesięciu Twoim. -
Kazute
// Rozsądek podpowiada, by odpuścić, ale to w końcu to Ork… A niech to, niech się bije. Najwyżej zginie (i tak mi już się odechciewa nim grać). //
Poczuł się urażony. I to mocno. Nie pomagał fakt, że Sharn to usłyszała. Jego ramiona niebezpiecznie zadrgały, jakby miał zamiar chwycić za swój topór. W porę jednak się opamiętał.
‐ Torg proponuje układ. Torg zawalczy z jednym z ogrów Wargla. Jeśli Kamienny Topór wygra, Wiele Strzał dołączy do niego. Jeśli zaś wygra Wargl, Torg da mu spokój i pójdzie tam skąd przyszedł. -
Ether
Benegar
‐ Macie rację, pan wrócił. I wszystko się zmieni. Lecz na lepsze. Musimy tylko przetrzymać tę chwilową niedogodność.Przeniosłem wzrok na dziedziniec. Zaszkliły mi się oczy gdy w jednej chwili przez umysł przebiegły mi wszystkie obrazy, których ślad się odbje się na nas wszystkich, cała krew, która wsiąknie w ten dziedziniec. Wyobraziłem sobie ślady magii, której znak odbije się na tych murach. Po tym, z minimalnym opóźnieniem w mojej głowie odbiły się odgłosy bitwy, klang mieczy, krzyk rannych, ryk bestii i te mlaskające odgłosy kroków, gdy brodzi się we krwii, której ziemia już nie przyjmuje[jesteś jak wódz, z twarzą martą, rozbitą na wietrze…].
Tak nagle, jak wizja się zaczęła ‐ tak szybko się zakończyła. Spojrzałem jeszcze na ludzi na dziedzińcu, myśląc ilu z nich będzie musiało zginąć.Poczułem znużenie. Nie patrząc na sołtysa odjechałem koniem do stajni.
//To chociaż zgiń podczas szturmu…
-
Kuba1001
Kazute:
‐ Zgoda. ‐ powiedział Ogr po bardzo krótkiej chwili namysłu i machnął ręką w kierunku wyjścia z jaskini. ‐ Idź, zara poślę do Ciebie swojego wojaka… Reszta ustawi Wam arenę. ‐ dodał, a Ty raczej nie masz co liczyć na nic poza kręgiem z kamieni, ale to i tak wystarczy, prawda?
Ether:
//Powiedzmy, że się nie przyczepię do tej wizji.//
Wszystko zależy od wielu czynników, ale na pewno wielu, biorąc pod uwagę orcze sąsiedztwo. Sołtys nie miał zamiaru Cię gonić, podobnie jak nikt inny, więc spokojnie wkroczyłeś do stajni, gdzie stajenni zajęli się wierzchowcem i pomogli Ci zejść na twardy grunt. -
Kazute
// Ja się zastanawiam, czy w ogóle do tego szturmu dojdzie. //
Wystarczy w zupełności. A skoro będzie się mierzył z jednym z wojaków żywej legendy wśród Orków, Goblinów, Orkologów, Hobgoblinów, Centaurów etc. to… będzie walka o honor. A o honor Torg dbał równie mocno co swój topór oraz flaszkę. Wyszedł z jaskini i czekał.
-
Kuba1001
//Biorąc pod uwagę ostatni post w Wieściach ze Świata? Jeszcze jak!//
Miałeś to szczęście, że sam Wargl Wiele Strzał nie postanowił z Tobą walczyć, wtedy raczej owa walka o honor byłaby dość krótka i jednostronna. Szczęśliwie Twoim oponentem był zwykły Orkolog, mimo to postawny, którego klatkę piersiową, ramiona i nogi chronił gruby pancerz, a w dłoni dzierżył ciężką buławę, którą wywijał nad głową z nieukrywaną przyjemnością, najpewniej wyobrażając sobie, jak rozgniata nią Ciebie na krwawą miazgę. -
-
Kuba1001
//Taka sytuacja.//
Owszem, a Krasnolud, jak na przedstawiciela swojej rasy przystało, darł mordę jak opętany na swoich robotników, którzy zajmowali się kopaniem suchej fosy oraz wzmacnianiem murów czy wież.
‐ Za ch*ja się nie wyrobimy, jeśli nie dostanę więcej rąk do roboty. ‐ powiedział od razu, gdy Cię zobaczył. -
-