Opuszczona świątynia
-
Świątynia położona w centrum cesarstwa Verden, a może to co się z nią stało, leży na bagnie. A bagno jak bagno, to cię coś ugryzie, to cię ukąsi ogólnie nieprzystępny region do życia. W sali głównej świątyni leży zniszczony ołtarz, dookoła okolicy widać gruzy świątyni. Gdzieś na dole podobnie są lochy ale to chyba tylko legenda. Podobno gdzieś w okolicy obóz mają bandyci którzy to gnębią innych bandytów.
-
-
-
-
-
Wojownik_Orkow001
//Tak//
‐Przy schodach macie mapę, udowodnijcie swoją wartość i znajdźcie pokój z podpisem “Sala treningowa”, tam będziecie trenować, zobaczcie również pokój z podpisem “Baraki”, tam będziecie spoczywać. Teraz odmaszerować.‐Powiedział po czym udał się do spiżarni by sprawdzić stan i ilość zapasów. -
-
Wojownik_Orkow001
Zauważając co się dzieje Lazar odwrócił się, w jego oczach było widać mocne zdenerwowanie.‐Wy dzbany cholerne, czy w możecie się ruszyć? Dobra, za mną, zaprowadzę was do sali treningowej, i nawet mnie nie wku*wiajcie że się zgubicie‐. Rzekł po czym udał się z swoimi szkieletami do sali treningowej.‐Będziecie tam trenować napi**dalając w manekiny‐. W końcu dotarli do sali treningowej.Lazar wskazał na manekiny i liczył że się opamiętają.
-
-
-
-
Wojownik_Orkow001
// Czekaj, to oni nie odziedziczyli broni za swojego życia jako bandyci? Myślałem że oni normalnie to podnieśli. A i ja ci dam ożywione zwłoki, to jest rekonstrukcja człowieka,sztuka a nie jakieś kamienie!//
‐A wy czegoś nie…‐powiedział z zażenowaniem i udał się do ruin świątyni podnieść trochę mieczy z niedoszłej walki. -
Kuba1001
//Jeśli nie powiesz im czegoś wprost, to nie zrozumieją, proste.//
Odebrali od Ciebie broń i kontynuowali trening, z mieczami w dłoniach szło im o wiele lepiej, zwłaszcza że zdawali się wiedzieć, jak się czymś takim posługiwać, choć do Twojego poziomu szermierki i fechtunku jest im strasznie daleko. -
-
Kuba1001
Wampiry nie musiały jeść tak często jak śmiertelnicy, właściwie to mógłbyś pościć wiele lat, ale i tak masz spore zapasy pożywienia, choć z krwią nie jest już tak różowo i najpewniej starczy Ci na trzy dni, może nieco dłużej, jeśli zdecydujesz się na jej racjonowanie, czy znacznie Cię to osłabi.
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
//Wolałbym jednak na przyszłość trochę bardziej szczegółowe opisy tych ataków.//
Udało Ci się go usiec i powinien paść martwy… Powinien, ale nie padł. Zamiast tego wyprostował się, zanosząc się z chwili na chwilę coraz głośniejszym śmiechem. Ty zaś poczułeś, że tracisz panowanie nad swym ciałem, nie mogąc choćby drgnąć. -
-
Kuba1001
Mężczyzna zrzucił z siebie swój płaszcz z kapturem, pozostawiając na sobie jedynie buty, spodnie i resztę dolnej garderoby, ukazując Ci umięśnione ciało pokryte licznymi szramami, bliznami i tatuażami, których znaczenia, o ile jakiś był, mogłeś się tylko domyślać. Jego czaszka była łysa, a tak właściwie to cały jego zarost stanowiły wyłącznie brwi i rzęsy. Jednakże tym, co go najbardziej wyróżniało, było posiadanie kłów, czerwonych oczu i bladej skóry. Przy pasie nosił dwie skórzane pochwy, z których wystawały rękojeści ozdobnych mieczy jednoręcznych.
‐ Taki brak rozsądku przypłaciłbyś życiem już dawno temu, więc ciesz się, że nie jestem tu, aby Cię zgładzić, Lazarze. ‐ powiedział Wampir, który jakimś cudem znał Twoje imię, a widzisz go po raz pierwszy w życiu. ‐ Mam za to dla Ciebie pewną propozycję. -
-
Kuba1001
‐ Każdy, choć minimalnie uzdolniony, Wampir jest w dzisiejszych czasach na wagę złota czy innego cennego kruszcu… Pośród naszej rasy trwa obecnie wielka walka o władzę, w której stronami jest Vladimir Valescu i jego bluźnierczy Kolektyw Cienia, Nosgoth wraz z wielką twierdzą Angband oraz mój pan, najpotężniejszy żyjący Wampir, jeden z tych, którzy powstali jako pierwsi na początku Elarid i dożyli do tych czasów, Wyklęty… Przybywam tu jako poseł, mający nakłonić Cię do dołączenia do mojego mistrza.
-
-
Kuba1001
‐ Ponieważ Wyklęty jest najpotężniejszym Wampirem jakiego wydał spod swych rąk Melkis, który potrafi nagrodzić sojuszników, a ukarać wrogów… A i bez jego pomocy nigdy nie rozwiniesz tego… Czegoś. ‐ prychnął, wskazując na odległą świątynię. ‐ Nigdy nie stworzysz armii, nie rozwiniesz skrzydeł, nie wyszarpniesz dla siebie choćby kawałka tego świata.
-
-
Kuba1001
‐ Bycie najpotężniejszym równa się byciu najlepiej poinformowanym. ‐ odparł Uzgor i machnął ręką, zwracając Ci kontrolę nad ciałem. ‐ Jeszcze dziś otrzymasz pierwszą partię kości i świeżych zwłok do wskrzeszenia, a jeśli dobrze się sprawdzisz, wrócę tu z armią, która wesprze Twoje plany, Lazarze. ‐ powiedział i wymruczał pod nosem jakąś dziwną formułkę w nieznanym Ci języku, która to najpewniej przyczyniła się do tego, że nagle zniknął Ci sprzed oczu. Dosłownie.
-
-
-
-
Kuba1001
Mimo iż nie potrzebowałeś tak wiele snu jak ludzie czy inni śmiertelnicy to jednak był to jakiś sposób na zabicie czasu, a więc zasnąłeś, budząc się dopiero rankiem, następnego dnia, z dwóch powodów: Pierwszym był dojmujący głód, rzecz jasna krwi, oraz rażący Twoje nozdrza zapach zgniłego mięsa unoszący się z okolicy.
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Nic ciekawego, poza tym, że na zewnątrz czekał na Ciebie co najmniej niecodzienny widok, czyli dwa równe stosy, z czego na jednym spiętrzone były ludzkie, lub podobne, kości, czaszki i tym podobne, zaś na drugim piętrzyło się kilkadziesiąt gnijących zwłok ludzi, Elfów, Drowów, Krasnoludów, Goblinów i Orków, a więc to wszystko, co Uzgor Ci obiecał, abyś zaczął tworzyć armię.
-
-
Kuba1001
Bóbr:
Pojawiłeś się znienacka w zupełnie nowej scenerii, jakichś ruinach pośrodku bagna. Kas’im zniknął chwilę później, a Twoja potrzeba zwymiotowania wzrosła, gdy do Twoich nozdrzy dopłynął zapach gnijącego mięsa. Nic dziwnego, niedaleko dostrzec mogłeś przynajmniej setkę Nieumarłych i Szkieletów, z czego wszyscy byli uzbrojeni, przeważnie w rozmaitą broń białą, trudno było doszukać tu się jakiejś jednolitości, choć jedna trzecia kościanych wojów miała łuki oraz kołczany pełne strzał. Pomiędzy nimi dostrzegłeś też jednego Wampira, a chwilę później zabudowę opuścił również znany Ci z Ur wampirzy fechmistrz ‐ Uzgor. -