Strzelił palcami ziewając.
‐Mam nadzieja, że tu nie przyjado za młodym…
Powiedział sam do siebie patrząc przez trochę na bramę. Kiedy już się napatrzył to skierował się do swojej chatki.
Oparł włócznię o ścianę przy drzwiach i ruszył bardziej na środek pokoju po czym zaczął wąchać, może to za elfką, a może jakiś instynkt nie czuł tu już jego własnego smrodu i coś mu się nie podobało.
Podskoczyła, wyraźnie zdziwiona tym, że zaszedłeś ją tak cicho.
‐ Cóż, pomyślałam, że możesz być głody, gdy wrócisz, a i ja nieco zgłodniałam, więc… ‐ powiedziała i nie dokończyła, ale zamiast tego wskazała na gar.