‐ Masz małego jak dla mnio, ale nie bynde wybrzydzoć. ‐ wymamrotała goblinka i postanowiła się przespać. ‐ Ido spać, zmęczona jestem. ‐ rozje**ła się nago na łóżku i zasnęła.
Parsknął i postanowił umyć się, dziwne pewnie jak na goblina, ale on miał to do siebie, że nie lubił śmierdzieć. Skierował się w stronę wody za murami.
Sanskryt:
Śpisz.
Michał:
Trafiłeś tam. Było oczywiście pusto, bo zarządzoną miesiąc temu kąpiel Gobliny miały za sobą i nie miały ochoty na nową przez jakiś rok.
Na baszcie, o dziwo, Gobliny czekały w pełnym rynsztunku, sprawdzając broń i balistę. Niecodzienny widok, bo na ogół opi***alają się, rżną w karty i chleją na umór.