Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Dzieckiem nie, zawalidrogą tak. Ale to już zależy od nazewnictwa.
Jak zwał, tak zwał.
Cóż. Był bardzo cierpliwy w czekaniu.
Szkoda tylko, że przez to nic nie można ciekawego napisać.
Ktoś mógłby przyjść i się wkurzyć.
Gorzej, jeżeli już to będzie wróg.
Wtedy dostanie nożem. Chyba.
Albo z kuszy.
Miał raczej na myśli, że on dziabnie tym małym nożykiem.
No… może się uda.
Dalej sobie siedział w miejscu. Rozejrzał się za ewentualną dodatkową bronią.
//hello from the dark side
//Akcja się nie toczy. Jest martwa w środku jak Kadir.
//Kadir nie jest martwy, jest pusty
Warto ruszyć dupę.
W ogóle to wokół nikogo już nie było? Wstał i ruszył w głąb statku, nie mając ochoty na wychodzenie na zewnątrz.
No cóż, okręt był już na tyle blisko, że można było zobaczyć flagę. Niezbyt fajnie, bo piracką. ‐Do broni! Wszyscy bronić Żywcem!
W ogóle nie miał pojęcia o co kaman. Bronić nie umiał, a nie śmiał powiedzieć nikomu tego w twarz. Wymyśli coś później, teraz woli się skitrać. Poszedł szukać czegoś choć odrobinę lepszego od tego nożyka.
No cóż, broń wręczano przy kajucie kapitana.
Podreptaķ tam uważając na innych. Cóż, chciał spieprzać do magazynu, nie wyszło.