Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
‐ I tak będę musiał ich poznać.
‐Najlepiej przy kolacji, albo przed nią.
‐ No to chyba przed.
‐Najpierw przedstawię ci kwatermistrza i werbownika. Pewnie jak zawsze grają w kości. Ruszył na górę. ‐Kucharzowi dajmy trochę czasu, dobrze?
‐ Czy coś z nim nie tak? Albo mnie zje?
‐Kanibal to nie jest, ale… no cóż, obecnie używa swoich noży, więc nie chcę, byś był w niebezpieczeństwie, dopóki nie skończy obierać ziemniaków.
Może chodzi mu o wydane pieniądze? Innego wytłumaczenia nie ma… Skinął posłusznie głową, dalej idąc za swym panem.
Ten zaczął go prowadzić na miejsce za sternikiem. Po ilości tamtejszych skrzyń i osób można jasno zrozumieć, że toczył się mały hazard.
Nie umiał za dobrze grać, więc znał się odrobinę, ale unikał hazardu. Szedł sobie spokojnie za swym panem.
//h‐hej?
///Helo. No cóż, tam były osoby, z którymi miał się poznać. ‐Roderick, Hektor? To nasz nowy załogant, Kadir.
‐ Dz‐dzień dobry.
‐Witaj Nowy. ‐Przydzieliłeś już mu funkcję Victor? ‐Tak, będzie pracował w magazynie.
Milczał, spuszczając wzrok na grę, którą im przerwał.
Nie wyglądało na to, że przerwał ją w ważnym momencie.
Cóż, nie baczył na to, patrzył raczej na to, co to była za gra. Równocześnie bacznie przysłuchiwał się rozmowie.
To niestety były pytania do Kadira. ‐Jak znalazłeś szefa? ‐Oraz gdzie się poznaliście? Przy piwku? Trochę młody jesteś…
‐ Przegrałem z panem kapitanem duszę w karty. ‐ Wkurzały go takie durne pytania.
‐Znowu?
Nie odpowiedział, nie wiedział o co chodzi.