Obóz Walimur
-
Obóz bandycki otoczony drewnianą palisadą z dwiema wieżami obserwacyjnymi i wilczymi dołami w okół. W obozie znajduje się kuźnia i spichlerz, kilka dużych namiotów mieszkalnych i największy namiot, który jest zarazem miejscem dowodzenia, skarbcem jak i komnatą Endera. Kawałek za umocnieniami znajduje się grota w której Ogr razem ze swymi dziećmi, Orklogami mieszka. Trochę dalej znajduje się rzeka z której czerpią wodę. Dodatkowo głębiej w lesie z którego czasami czerpią mięso i drewno, leżą gorące źródła. Kawałek od obozu leżą 3 Wioski + 1 z dużym polem ziemniaków.
-
bulorwas
Ender rozłożył mapę na drewnianej, ciężkiej ławie i zaczął się przyglądać się jej. Do ich Ziemi Obiecanej zostało już nie wiele, Jakiś miesiąc podróży wliczając w to przerwy na postoje i uzupełnienie zapasów. W tym czasie Benea, upojona butelką wina ukradzionego niedawno od konwoju szlacheckiego, przymilała się do jego boku niczym kotka czekając, aż Ork pogłaszcze ją i podrapie za uszkiem, jak to mieli w zwyczaju przed BangBang czy jak kto woli r*chaniu. Ten jednak, mimo iż młody, pełen wigoru i chętny, wiedział, że najpierw trzeba wszystko początkowo zaplanować, wydać polecenia reszcie bandy i dopiero wtedy można pobaraszkować.
‐Tobie też nie chce się opuszczać tych krain słonko?‐ zapytał samemu znudzony już swoją wędrówką. Kultura orków była rozwinięta i dzieliła się na wiele rzeczy, to prawda, ale zawsze wywodziła się z walki, seksu i gorzały, taka prawda. -
-
bulorwas
‐Chciałbym, żeby to było taki proste.
Powiedział po czym wyszedł ze swego namiotu i uderzył 3 razy w gong, by obudzić resztę obozu. Gdy wszyscy się już stawili rozpoczął wydawanie rozkazów.
‐Zacznijmy od spraw przyjemnych. Wartownicy po całonocniej służbie dostaną po butli piwa i cały dzień na spanie. Dalej, dzisiaj połowa goblinów zbiera wodę z rzeki i przelewa ją, aż napełni 5 ostatnio zdobytych beczek, z czegoś bimber trzeba pędzić. Dalej, druga połowa goblinów zajmie się kradzieżą ziemniaków ze spichlerzy wieśniaków z Ter`wer, mają święto, nie zorientują się. Dalej, Hobgobliny, wyruszą na polowanie. Szczególne zależy nam na skórach wilczych i niedźwiedzich na pancerze. Dalej, Ty Czeloo, razem ze swymi dziećmi ponownie obstawicie główną drogę i będziecie zbierać opłaty za przejazd, jak nie będą płacić to zabić i złupić. Dalej, Orkowie: Aled, Kairn, Szerk, Madr i Szaw udadzą się do lasu ścinać drzewa, kończą nam się budulce. Dalej, reszta z was panowie, pójdzie do 3 okolicznych wiosek zebrać haracz, możecie też porwać kilka chłopek dla przykładu. Koniec apelu, od zajęć, rozejść się!
Wydał rozkaz wracając do namiotu
‐Jestem kocico.
Wyszeptał rzucając ją na łoże i wręcz zdzierając z niej ubrania. -
-
-
-
-
Kuba1001
Nie było to takie proste, myśliwi zapuścili się daleko w las, podobnie jak większość drwali, Ogr i Orkologi, Orkowie mający zbierać haracz z wiosek… Zebrałeś ledwie garstkę.
‐ Dużo. ‐ powiedział Ork i nic dziwnego, w końcu nie potrafił liczyć (czytać i pisać zresztą też). ‐ Od cholery w zbrojach, z kopiami, mieczami, tarczami, na koniach… I tacy bez koni, z mieczami, włóczniami, kolczugami i tarczami… I też bez broni i zbroi, z łukami i kuszami. Dużo. -
-
-
bulorwas
‐Co się tak boicie?
Zapytał z udawaną pogardą swoich pobratymców.
‐Ludzie to pi**y, jeden ork powali takich ze 3 i jeszcze będzie stał na nogach. A jak da nam się broń, to 30! Mordy, boicie się jakiś blacharzy na kucykach? Wstyd mi za was kuwa!
Splunął na ziemię.
‐Pamiętacie Arenę? Tam byliśmy o wiele gorzej uzbrojeni, wygłodzeni i poranienia, a mimo to wyrżneliśmy tamtych w pień i odeszliśmy. Więc co mogą nam zrobić teraz, kiedy mamy stalowe pancerze, jedzenie i medykamenty? Lecz to nie to jest naszą główną siłą! My posiadamy coś czego oni nie mają, instynkt drapieżcy. Pozwolicie by te ścierwa znowu wami pomiatały?! Pozwolicie, by znowu pluli wam w twarz i kuwili wasze kobiety?! DO BRONI KU*WA!! Lok’tar ogar!
Wykrzyknął wznosząc kilka razy energicznie pięć w górę. -
-
bulorwas
‐Zachowajcie zapał na później, musimy się zebrać wszyscy. Ostrzcie miecze, podkujcie młoty, zepnijcie zbroje, jedzcie się, czeka nas bitwa, pierwsza większa od dawna.
Powiedział samemu zakładając zbroję. Gdy już to uczynił, wziął się za ostrzenie broni, szczególnie strzał. Sprawdził czy cięciwa łuku jest perfekcyjnie naciągnięta. -
Kuba1001
Orkowie zaczęli szykować się do walki, podobnie jak Ty. Gdy upewniłeś się, że wszystko gra, oderwałeś wzrok od broni i zauważyłeś Ogra wraz z Orkologami, którzy wracali do obozu. Fakt, że jednego brakowało, a reszta była w mniejszym lub większym stopniu naszpikowana strzałami oraz bełtami nie wróżył dobrze…
-
-
Kuba1001
‐ Okradalim właśnie jakichś kupców, a tu nagle z dupy się zaczęły sypać na nas bełty i strzały, potem wszędzie powybiegali ludzie i dalej do nas strzelali… Zabilim kilku, zabilibyśmy więcej, ale nagle jeden z chłopaków dostał takim wielgachnym bełtem w brzuch, to spie**oliliśmy do obozu. ‐ wyjaśnił, a podczas mówienia o bełcie pokazał ramionami jego wielkość, która sugeruje pocisk z pełnoprawnej balisty.
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Przygotowali się, a ściślej mówiąc to stali tam gdzie stali wcześniej, z tą różnicą, że ze strzałami na cięciwach łuków, wycelowanych w owy ogień, który zbliżał się do Was z każdą chwilą… Choć nie, to na pewno musiały być pochodnie niesione przez żołnierzy wroga.
‐ Walić w ryło! ‐ zakrzyknął Ogr i razem z Orkologami ruszył w tamtym kierunku, mając dość czekania, a z pewnością również wielką ochotę na pomszczenie straconego wcześniej kompana. -
-
Kuba1001
Może nie był to perfekcyjny strzał między oczy, ale sylwetka zwaliła się na ziemię bez życia, więc tak czy tak się udało. Poza tym Orkowie, Hobgobliny i Gobliny ruszyły do zarządzonej przez Ciebie szarży, z wyjątkiem łuczników, którzy likwidowali wroga z dystansu lub chociaż zapewniali piechurom jakąś osłonę.
-
-
Kuba1001
Walka trwała w najlepsze i ciężko było Ci go zlokalizować, zwłaszcza że wszyscy atakujący wyglądają podobnie, głównie jeśli chodzi o lekkie, skórzane zbroje, włócznie, proste hełmy i drewniane tarcze… Nim zorientowałeś się, że coś jest nie tak, na Wasze plecy spłynął grad strzał, a jeden z Orkologów otrzymał solidny postrzał z balisty między łopatki po którym co prawda żył, ale raczej nie potrwa to długo, a także nie zda się on Wam za wiele. Od strzał zginęło za to wielu Orków i Goblinów, Ty również oberwałeś w łydkę, choć na szczęście niezbyt groźnie.
-
-
Kuba1001
Zdołałeś osłonić się przed dwiema strzałami, które utkwiły w tarczy, a bez niej zatopiłyby się w Twojej klatce piersiowej. Pozostali zrobili podobnie, a przynajmniej spróbowali, bo nie każdemu się udało, padli kolejni zabici i ranni. Pozostali zwarli szyk i wraz z Tobą ruszyli na balistę, której obsługa wzięła na cel Ogra, ale tym razem spudłowała haniebnie. Mimo to łucznicy nie przestawali Was ostrzeliwać.
-
bulorwas
‐Szarżuj na łuczników!
Rozkazał Ogrowi.
‐Szarża na balistę ku*wa!
Wydał rozkaz po czym wydał z siebie wojenny okrzyk, jednocześnie z pomocą włóczni łamiąc strząły, które wbiły sie w tarcze (Jak Leonidas). Poprowadził szturm na obsługę balisty, zakrywając się tarczą i ciągle zmieniając swoją pozycję, by trudniej było im w niego wycelować -
Kuba1001
//Jak już jesteśmy przy Leonidasie: 300 jutro na TV7 lub TVN, z tego co pamiętam.//
Ciągłe zmiany pozycji powodowały jedynie niepotrzebny chaos pośród Twoich wojaków, którzy próbowali zewrzeć szyk, aby skuteczniej bronić się przed łucznikami oraz balistą, a tak to ponieśli jedynie kolejne straty… Ogr ruszył na łuczników, Orkologi i garść Orków za nim, a z miejsca, gdzie powinna być balista, wynurzyli się nagle żołnierze: Jedyni mieli wielkie tarcze, krótkie miecze i skórzane zbroje oraz hełmy z nosalem i natychmiast ustawili się w szyku defensywnym. Chwilę po nich pojawili się pikinierzy, wystawiając swoją broń pomiędzy tarczami, tyle zdołałeś ustalić, bo nie widzisz ich zza muru tarcz. -