Miasto Armegil
-
Naczelny
Właśnie nad pracą dla armii Flamer głównie się zastanawiał. Flamer w głębi duszy lubił Mroczne Elfy. Za to nie lubił nastawienia terroru. Czuł obowiązek idealizmu. Po narobieniu kilku zmian, jak już Flamer od dawna sądził, być może pójdzie do armii. Ale jeszcze przez jakiś czas chce się pobawić w górnictwo. Pomachać kilofem. Może nawet znajdzie jakiś ciekawy minerał, który zabierze dla siebie ‐ sprzeda i kupi za to książki, z których mógłby się wiele dowiedzieć. Świetnie by było. O tak. Flamer marzył o czytelnictwie jako zajęciu na później. Ale teraz jest wojna. Mówi się trudno. Wojna to też okazja do udowodnienia swojego bohaterstwa, moralności.
Flamer więc pożegnał się z żoną, synem a później poczekał na czas swojej zmiany. Jeśli ten minął bez problemów ‐ udał się do swojego miejsca pracy.
Elf myślał o nowym dniu w pracy. Będzie ciężki dzień. Ale dużo już w tym życiu zniósł ‐ przynajmniej on tak uważał. W końcu dotrze do swojego środowiska kopalni. -
Kuba1001
Lepiej było nie mówić o tej sympatii względem Drowów nikomu, w najlepszym razie uznają Cię za kiepskiego kawalarza lub szaleńca, a w najgorszym mogą skazać na śmierć za szpiegostwo lub nawet zdradę. Cóż, takie czasy.
Do kopalni trafiłeś bez problemu, pozostało Ci nawet kilku minut czas wolnego, nim będziesz musiał ponownie zejść pod ziemię wraz z resztą długouchej zmiany. -
Naczelny
Właściwie nie tylko Drowów, a wszystkie rasy. Flamer był Elfem, ale nie dzielił wartość określonej osoby po jej rasie. Uważał wszystkich za sobie równych, oprócz samego siebie. Chodzi o to, że jako filozof ufa głównie sobie i jego wewnętrznemu “ja”. Tego się trzyma.
Flamer czas oczekiwania na swój okres pracy spędził na rozmyślaniach o życiu i logice.
Właśnie myślał nad nieskończonością i o miarach. Uznał że nigdy nie będzie mógł zmierzyć siebie z nieskończoną dokładnością, bo taka nie istnieje, bo jest nieskończona. Gdzie tam wojny z Drowami. Mierzenie samego siebie to jest epokowa myśl. -
-
-
-
Naczelny
Postanowił jak najszybciej wydobyć ‐ jeśli się udało, to postanowił schować cenne znalezisko do swojej skórzanej torby. Złodziejem raczej nie chce być, ale przejrzeć w domu ten kawałek nie zaszkodzi.
Tak też zrobił. Świecący się minerał zmotywował go do jeszcze większej aktywności i zaczął kopać jeszcze żwawiej, z ogromną werwą.
Podczas kopania, aby było mu raźniej rozmyślał o właściwościach różnych minerałach, o których usłyszał. -
-
-
Kuba1001
Aby dokładnie mu się przyjrzeć, musiałbyś go dokładnie umyć i wyczyścić, wciąż pokryty jest gliną, przez co nie możesz ustalić nic, poza tym, że spod jej powierzchni wydobywa się na zewnątrz nikły blask, nawet wagi, faktury czy kształtu bryłki, w końcu nie masz pewności ile z tego to glina, a ile ten tajemniczy minerał.
-
-
Kuba1001
Po umyciu i wysuszeniu miałeś do czynienia z minerałem ździebko większym od zaciśniętej pięści, w formie nierównej bryły o chropowatej fakturze. Mimo swojego rozmiaru, jest dziwnie lekki, ma barwę granatową, choć zmienia ją na lazurową, gdy świeci od czasu do czasu, w nierównych odstępach i przez różny czas.