Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Żeby to sprawdzić, musiałbyś się do nich jakoś dostać.
‐Panowie, postarać się dołączyć do drugiej grupy!
No i zaczęli się przebijać, ustawiając się w kolistą formację, bo otoczenie przez żywe trupy to niemalże pewna śmierć.
Sam był na czele eliminując potworki.
Udało Wam się przedrzeć, o dziwo bez strat własnych. W wypadku Nieumarłych, wiadomo, wręcz przeciwnie.
A więc połączone grupy broniły się pod dowództwem Severusa.
Mimo tego, że położyliście już bez wątpienia kilka dziesiątek trupów, te nadal nadchodzą, w coraz większej liczbie.
Jak droga do kajuty kapitańskiej?
Trzeba ją sobie wywalczyć, wtedy będzie.
Obecna iloś trupów tam? Liczy te żywe.
Od kilkunastu do kilkudziesięciu.
‐Potrzebuję wsparcia w drodze do mojej kajuty, coś się tam ewidentnie dzieje.
‐ Idziemy wszyscy czy bierze kapitan tylko ochotników? ‐ spytał jeden z marynarzy.
‐Lepiej trzymać się razem.
W takim razie pora, abyś ich tam poprowadził.
‐Za mną, osłaniać swoich. Jeżeli przez was jeden z waszych kumpli zostanie ranny, to niech was szkorbut! Ruszył torując sobie drogę mieczem.
Motywacja to podstawa, w tym wypadku było podobnie, i zdołaliście się dostać pod drzwi kajuty kapitańskiej.
Spróbował je wyważyć, dając tym samym do zrozumienia, że mogą zniszczyć drzwi od jego kajuty.
Próba wyważenia ich przez Ciebie skończyła się fiaskiem, tak jak próby kilku załogantów na raz. Jedyny wyjściem okazuje się najpostawniejszy z marynarzy z wielkim toporem, jednakże wypada chronić go przed Nieumarłymi podczas całej operacji.
A więc ustawił się tak, żeby go chronić.