Kazał swoim odłączyć się od okrętu piratów, a tymczasem on zapalił pochodnie i wrzucił ją do ładowni wrogiego statku, gdy było po wszystkim, po czym zatrzasnął wejście. Gdy się odłączyli, to jeszcze wrócił na Siega, by móc odpłynąć.
A więc rozkazał jednym ze swoich spuścić szalupę.
‐Dobrze piraci, umowa spełniona. Do szalupy. Dostaniecie trochę prowiantu, żebyście nie musieli zmuszać się do zjadania siebie nawzajem.
Ucieszyłeś tym przede wszystkim najbardziej cherlawych, którzy z reguły idą na pierwszy ogień w takim wypadku. Niemniej, czekali na żywność, gotowi do wiosłowania i załadowani do szalupy.
Ale lekko uszkodzeni i obładowani łupami. Jednakże sprawiło to jedynie, że stracicie tych kilka minut, bo nawet w obecnym stanie i prędkości widzicie swoje zguby, choć to chyba “Sieg” jest ich zgubą, czyż nie?
Niemiłosiernie wku*wieni, zwłaszcza kapitan, za pozostawienie ich na łasce losu, w końcu gdyby czaił się gdzieś jakiś morski potwór lub inny okręt piratów to byłoby po nich. Ale poza tym to tak, jak najbardziej byli cali.