Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
‐ Ta jest! ‐ powiedział sternik i po chwili bryg ruszył ku swojemu celowi.
Czekał. Dla siebie samego pozostał w pobliżu sternika, jednak nie po to, by go obserwować. Po prostu odpoczywał z widokiem na morze. (ocean?)
Morze piękne, jak zwykle. //Jeśli nie masz jakichś planów, to później zacznę Ci w Gilgasz.//
///K den///
Severus wzrokiem poszukał klienta. ‐Zapraszam do mojej kajuty. Tam porozmawiamy.
Był cały czas obok Ciebie, więc spokojnie tam trafiliście.
Ręką wskazał mu siedzisko naprzeciwko jego i biurka, a następnie sam zasiadł za swoim. ‐Bądźmy szczerzy ze sobą, jakie zagrożenie może się pojawić podczas podróży?
‐ Poza tymi, które czekają na każdego wypływającego w morze? ‐ spytał, chcąc się najwyraźniej upewnić.
‐Tak. Poza tymi, bo nimi zajmuje się już w cenie.
‐ Jedynie kilka osób, którym zależy na mojej śmierci, nic więcej.
‐Yhm. Obawiam się, że mają swoje statki?
‐ Ostatnio nie mieli.
‐Teraz liczmy na to, że nie mają niczego szybszego i większego.
‐ Owszem, to byłoby dla nas nieprzyjemne.
‐Tak. O ile statek da się odbudować, to nie da się zastąpić ludzi.
‐ Zawsze można nająć nowych.
‐Wszyscy znamy przydatność żółtodziobów.
‐ Weteranów też znajdziesz.
‐Tak. Ale im lepszy weteran, tym będzie więcej wymagał i nie będzie aż tak lojalny.
Skwitował to kiwnięciem głową i na dłuższą chwilę zapadło milczenie. ‐ Gdzie moja kwatera?