Ruiny domostwa niedaleko Gilgasz

[Kubeł1001]

Vader0PL

Czyli przyjmuje dynie jak gdyby nigdy nic? Przeturlał się na bok. Ewentualne uderzenie uszkodzi jedynie sztuczną głowę ‐dynie.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Nie uszkodziło nic, ale on ponowił atak.
//Wysyła pociski, nim dynie go dosięgną.//

[Kubeł1001]

Vader0PL

//Nieźle.
Zwiększył ataki uderzając w niego z trzech stron, z wyjątkiem przodu. Znów przeturlał się, lecz tym razem w lewo.

[Kubeł1001]

Kuba1001

//Co nie?//
Tym razem musiał odpuścić, stawiając wokół siebie świetlistą tarczę. Później, o dziwo, zaczął się cofać…

[Kubeł1001]

Vader0PL

A teraz spróbował wstać i dla pewności się rozejrzał osłaniając się dyniami.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Nic, on zaś pewnie uznał, że jesteś czym więcej niż zwykłym potworkiem, które może zabić, tak więc wrócił do miasta, aby stamtąd wezwać pomoc.

[Kubeł1001]

Vader0PL

A z kolei Upiór zaczął go gonić, oczywiście wsiadł na konia. Spróbował zabić wierzchowca Paladyna, jeżeli takowego posiadał.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Posiadał, acz Paladyn osłonił i jego, i siebie za pomocą świetlistej tarczy. Fakt, że utrzymywał ją przez cały czas zapewniał bardzo dobrą ochronę, ale poza tym wymagał wielkiej kontroli i skupienia, a do tego szybko wyczerpywał zasoby energii Maga.

[Kubeł1001]

Vader0PL

A więc wystrzelił kilka dyń przed konia, by go wystraszyć, lub żeby po prostu postarał się ominąć przeszkodę dając mu trochę czasu na zbliżenie się do ofiary.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Zbliżyłeś się, acz on zdawał sobie z tego sprawę, dobywając miecza i wypuszczając jego machnięciem długą falę światła, która miała za zadanie zwalić Cię z konia, zabić lub chociażby spowolnić.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Przyjął ją na dynie, znaczy się te magiczne. Postarał się zbliżyć wystarczająco, by móc go zaatakować nie tylko dyniami, ale też mieczem.

[Kubeł1001]

Kuba1001

On również nie miał zamiaru zwalniać, a do tego schował miecz na miejsce, znów sięgając po młot i wykonując nim doładowany Magią Światła cios, acz nie w Ciebie czy Twojego konia, ale gościniec za sobą i przed Tobą. Jeden cios stworzył olbrzymie wyryw i zapadliska, w które wpadł Twój koń, a fakt, że pognałeś go do pełnego galopu nie pomógł, tak więc wywrócił się, najpewniej łamiąc sobie przy tym nogi, oraz zrzucając z siebie jeźdźca, czyli Ciebie.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Potrzeba nowego konia, a przy okazji starał się ocalić głowę. Zaraz po tym sprawdził pozycję Rycerza, który pewnie nie będzie chciał zmarnować okazji, no chyba że tchórz i kiełbasiarz.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Prędzej to drugie, bo o ile po upadku byłeś względnie cały, to on nie miał zamiaru w żaden sposób tego zmienić, a tylko gnał wciąż przed siebie, byleby do Gilgasz.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Jakdaleko od niego?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Zdecydowanie za daleko, żeby podjąć jakąkolwiek akcję.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Czyli wrócił w drogę powrotną, by przy okazji udać się do jakiejś wioski w okolicy Gilgasz.

[Kubeł1001]

Kuba1001

//Nie będzie zmiany tematu, jakby co.
Udajesz się tam na widoku, przyczajce czy jak?//

[Kubeł1001]

Vader0PL

//Przez las, jak najdłużej w ukryciu.

[Kubeł1001]

Kuba1001

//KKK.//
Nikogo po drodze nie minąłeś ani nie spotkałeś, a w końcu trafiłeś na obrzeża wioski, którą dzieli od granicy lasu jakieś czterdzieści metrów, a złożona jest z kilku chat, dużej obory i innego budynku, być może karczmy, magazynu, siedziby lokalnego sołtysa czy też czegoś innego.