Łódź rybacka "Kurtyzana"
-
Średnich rozmiarów łódź o wdzięcznej nazwie, posiadająca jeden, centralnie położony maszt. Znajduje się na niej całkiem sporo przynęt, sieci rybackich, wioseł, haków, harpunów, itp. Poza tym, jest wyposażona w parę rzędów ławek oraz zaczepy na sieci oraz wędki. Należy do Morzywała Rybochycia oraz Turena Proszyny, którzy poławiają na niej wraz z Drogomirem Parawanem. -
-
-
-
-
Kuba1001
Drogomir wciąż spał i nawet Twój okrzyk go nie obudził, a Turen w dalszym ciągu zajęty był własnymi sieciami, więc nawet gdyby chciał, a pewnie chciał, to nie mógłby Ci pomóc, a więc jesteś zdany na siebie.
Schwytana ryba nie ma zamiaru ot tak stać się czyimś obiadem, więc walczy i masz spore trudności z wyciągnięciem jej na pokład łodzi. Jednakże utwierdza Cię to tylko w przekonaniu, że to naprawdę wielka sztuka, może nawet największa ze wszystkich, jakie w życiu schwytaliście? -
-
Kuba1001
Łódź zakołysała się kilka razy, co tylko świadczy o wielki i sile samej ryby, ale po chwili ta zdawała się męczyć… Po blisko kwadransie walki zdołałeś wyciągnąć bestię na pokład: Miała ponad dwa metry długości, ciemnozielone łuski na całym ciele, masywne płetwy brzuszne i ogonowe, wyłupiaste ślepia i wielką paszczę pełną zakrzywionych do tyłu kłów, w której z pewnością zmieściłaby Ci się cała głowa, jeśli nie więcej, acz lepiej nie próbować, bo ryba wciąż żyje i w ciągu kilkudziesięciu sekund, dopóki się nie udusi, nie będzie mieć takiego zamiaru.
Turen w końcu uporał się ze swymi sieciami, więc podszedł do Ciebie i zatarł ręce.
‐ Paszczak zielony. ‐ powiedział, wskazując na mięsożerną rybę. ‐ Duży, żarłoczny i agresywny, podobno ludojad… Ale za to ma smaczne mięso i można jego nerki do czegoś tam w Alchemii wykorzystać. Chyba. Dawno takiego nie widziałem. -
-
-
-
-
Radiotelegrafista
Ej, Turen i Morzywał byli współpracownikami, to nie tak, że jeden wyzyskiwał drugiego.
Morzywał po chwili rozwinął żagiel i sam usiadł do steru.
‐ Pal licho dzień, jak mi na pierwszej, lepszej fali wyrzuci tą rybę ‐ Wskazał na paszczaka ‐ To równie dobrze mogę rzucić się do morza. Poza tym, nie ma potrzeby chyba też, by się przepracowywać…‐ To mówiąc, zaczął żeglować do swej wioski. -
-
-
Kuba1001
Mimo Twoich heroicznych prób, całe przedsięwzięcie było skazane na porażkę, gdy burza Was wreszcie dognała, choć do miana burzy jej daleko, to bardziej sztorm, a do tego największy jaki w życiu widziałeś: Spienione fale wysokie na nawet dziesięć metrów, rzęsisty deszcz lejący się z ciemnych chmur wielkimi kroplami, niemalże całkowita ciemność przez przesłaniające słońca chmury, rozświetlana jedynie błyskawicami…
‐ Trzymajcie się! ‐ krzyknął Turen i sam objął się kurczowo rękoma i nogami masztu łodzi, Drogomir coś odkrzyknął, ale nie jesteś pewien co dokładnie… Po chwili usłyszałeś trzask łamanego drewna i coś twardego, lecącego z wielką prędkością uderzyło Cię w głowę. Wokół jeszcze bardziej pociemniało, a Ty straciłeś przytomność.
//Zmiana tematu, jeszcze dziś Ci zacznę. Gdzie? Dowiesz się na PW.//