Miasto Argent
-
-
-
Kuba1001 Magów było tu dwunastu, poza Waszą dwójką, byłeś pewny tylko co do umiejętności dwóch, a mianowicie tego, który chłodził drinki oraz innego, który śpiewał jakąś karczemną przyśpiewkę, przy każdej linijce zmieniając swój głos, a przynajmniej wszyscy inni tak to odbierali. No i jak na Argent przystało, byli ludźmi.
-
-
-
-
Kuba1001 Na zewnątrz trwała dzika biesiada, wszyscy jedli, śpiewali i ogółem się weselili, zaś alkohole różnej maści lały się wręcz strumieniami. Zaś owe pociski ognia i błyskawice były wykorzystywane tylko w celach rozrywkowych, szczególnie jeden Mag robił efektowne, o różnych barwach, które co chwila trzaskały na niebie.
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001 //Chłopaki, spiknąć Wam postaci? :V//
Vader:
‐ Świętujemy! ‐ powiedział z radością, wręczając Ci kufel piwa i samemu popijając z własnego.
Bilo:
Właściwie byli tam nieliczni cywilni urzędnicy, którzy na Twój widok pierzchli, schowali się lub nic nie robili, oraz przynajmniej kilkunastu zbrojnych, sądząc po broni i pancerzu to nie szeregowych, którzy otoczyli Cię ciasnym kręgiem. -
-
-
Kuba1001 //Sprzeczne instrukcje, penis utknął w połowie drogi.//
Bilo:
Cóż, może i Ty zrobiłeś się pokojowy, ale niecodziennie taki sku*wol jak Ty wpierdzielał im się do kwatery jak do siebie, więc pewnie natarliby na Ciebie, gdyby nie głos zza ich szeregów, mówiący:
‐ Tak, zastałeś.
Na te słowa całość opuściła broń, acz jej nie schowała, gotowa pociąć Cię na plasterki na rozkaz swego wodza. A przynajmniej spróbować.
Vader:
Spojrzał na Ciebie i zamrugał kilkakrotnie.
‐ Gdzie żeś był przez te kilka najpiękniejszych godzin życia nas wszystkich? -
-
-