Miasto Argent
-
-
Bilolus1
Strażnik od swego powstania do dnia dzisiejszego nie zmienił się ani trochę… oprócz owego wielkiego czarnego młota wojennego który służył mu w bardziej pokojowych momentach jako coś na wzór kosturu na którym się podpierał.
‐ Ani trochę się nie zmieniłeś, dziecie Ellvatara.‐ stwierdził po czym od razu dodał ‐.Jednak nie jestem tu aby ożywiać stare znajomości, jestem tu aby porozmawiać o sprawach w których możesz mi pomóc.
-
-
-
-
Bilolus1
‐Jeśli wieść się rozejdzie, Kainie będe zmuszony zabić każdego z obecnych oraz tych z którymi są bezpośrednio powiązani.‐ stwierdził, jednak mimo to sięgnął swą ręką pod swój pancerz ‐ aby wydobyć z niego kryształ który poprowadził go do Góry Mroku, trzymają go wysoko nad ludźmi stwierdził ‐. Ten przedmiot jest w stanie doprowadzić do wybudzenia Boga Mroku, Melkisa.‐ to zdanie miał usłyszeć tylko Kain, reszta miała usłyszeć blef o tym że strażnik potrzebuje pomocy w rozwikłaniu zagadki do czego to ma służyć ‐.
-
-
Kuba1001
Vader:
Niestety, nie przebywał tu, ale w ratuszu, jaki zamienił w swą siedzibę. Ratusz zaś znajduje się w centrum, a Wasze koszary na przedmieściach.
Bilo:
Krwawa Buława położył dłoń na swej tytularnej broni, lecz nic nie powiedział, lekkim skinieniem głowy wskazując, że możesz mówić dalej. -
-
-
-
-
-
Bilolus1
‐ Doprowadziło mnie to do góry Mroku, na której odczytałem zagadkę zapisaną w języku z czasów tak pradawnych że to miasto jeszcze w nich nie istniało. Zagadka ta kazała mi sprowadzić przedstawiciela każdej rasy stworzonej przez bogów u zarania dziejów…uważam jednak że to nie może być tak proste i jest to pułapka.‐ ponownie miał usłyszeć to tylko Kain, modyfikując swym mistrzostwem w magii dźwięku to co inni słyszeli do ponownież blefu ‐ tym razem czymś o smokach i demonach.
-
Kuba1001
Vader:
Jeden był z pewnością z gatunku tych milczących twardzieli, bowiem na Twoje pytanie odparł jedynie przeczącym kiwnięciem głową.
‐ Główny Mag? ‐ powtórzył krótko jego kompan, nieco bardziej gadatliwy.
Bilo:
‐ A dlaczego mi o tym mówisz? ‐ spytał powątpiewająco. ‐ Czy nie w interesie moim i moich Krzyżowców byłoby powstrzymanie Cię? -
-
-
-
-