Heresh
- 
 Kuba1001 Kuba1001Bilo: 
 Młot gdzieś leżał, więc wystarczy go chwycić. A co do ataku, to jeden z Twoich mieczy ześlizgnął się po zbroi. Jednak drugi przebił miejsce, w którym z pleców wyrastały mu skrzydła. Poczułeś nie tylko wielką radość, gdyż owe zaczyna zanikać, ale i wielki ból, gdyż po ostrzu Twojego miecza zaczynają przechodzić białe nitki elektryczności, lecz masz pewność, że jest to Magia Światła, bo tylko ona jest w stanie zrobić Ci coś takiego.
 FD_God:
 Udało Ci się go oślepić, lecz Strażnik nie jest zwykłym śmiertelnikiem, nie potrzebuje wzroku. Także jeden z jego ciosów szczęśliwie ześlizgnął się po płycie zbroi, lecz drugi trafił perfekcyjnie w miejsce, z którego wyrastało świetliste skrzydło. Poczułeś nie tylko ból, ale też to, że owe zaczyna zanikać. Jednak otrzymałeś pomoc od swojego organizmu oraz samej postaci Awatara, które wysłały w kierunku napastnika potężny ładunek Magii Światła, rażący go niczym potężna błyskawica.
- 
- 
 FD_God FD_GodKrzyknął jedynie równie wściekle co i z bólu. 
 ‐Wyrwij miecz…‐ Powiedział w stronę paladyna, który jeszcze został na placu boju. Dodał jeszcze raz do swojej glewii świetlny młot i czekał na ruch swojego przeciwnika, był też gotowy do użycia swoich skrzydeł ofensywnie, by posłać z nich świetlne ostrza, kiedy ten spróbuje się do niego zbliżyć.
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Zero: 
 Wsparcie nadchodzi, głównie w postaci wielkich Szkieletów. To zapewne tworzone z kilku zwykłych szkieletów wojownicy Barona, jego Gwardia Grobowa i Kostuchy. Ci pierwsi to połączenie dwóch Szkieletów, dzięki czemu są dwa razy mocniejsi. Każdy ma na sobie ciężki pancerz, od czasu do czasu tarczę, a także jakąś włócznię, halabardę, miecz, topór, buławę lub inną broń. Natomiast Kostuchy… To już trzy lub cztery szkielety, wysocy i niewiarygodnie silni. Każdy dysponuje też własnym rozumem, a za uzbrojenie służą im wielkie miecze, do rękojeści których przyczepiono zasuszone głowy zabitych wrogów. Za nimi ruszyli również kusznicy Barona, czyli zwykłe Szkielety, jednak w pełnym lekkim pancerzu lub kolczudze, w hełmach. Każdy miał imponujący zapasa bełtów i dwuręczną kuszę oblężniczą, z której mógł zabić nawet wojownika w płytowej zbroi. Poza nimi są też inne Mroczne Elfy, które przetrwały wcześniejsze walki.
 Bilo:
 Na mury nadciągają doborowe oddziały Barona Gadeona, a może niedługo dołączy i on sam. Poza nimi są tam też Mroczne Elfy, a ku Wam ciągną wielkie wieże oblężnicze, prawie całe z metalu.
 FD_God:
 Paladyn natychmiast pospieszył Ci z pomocą i wyciągnął miecz, a do zranionego miejsca przyłożył dłoń i użył Magii Światła, aby nieco złagodzić ból. O atak Strażnika zbytnio co nie miałeś się martwić, wziął swój młot i zaczął obserwować nie tylko Ciebie, ale i pole walki.
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001FD_God: 
 Na mury ruszyły doborowe oddziały Nieumarłych samego Barona Gadeona, a także ocalałe Mroczne Elfy. Szykują się do obrony przed sporą liczbą metalowych wież oblężniczych, które powoli, acz nieubłaganie, ciągną ku Wam.
 Bilo:
 Dość krzepcy, lecz bezbronni, ludzie padali martwi i po kilkunastu sekundach wieża stanęła. Nagle usłyszałeś ostre przekleństwo i z góry rzuciła się na Ciebie mieszanina brody, pancerza, mięśni i zajebistości, czyli krasnoludzki wojownik w czystej postaci. Jednym ciosem topora trafił Cię w czaszkę, zapewne gdyby był zaklęty, padłbyś martwy, a tak pozostałeś jedynie oszołomiony. Krasnolud osłonił się tarczą i przygotował topór do kolejnego ciosu.
 ‐ Stawaj, ch*ju! ‐ krzyknął.
- 
- 
 

 
 