Heresh
-
Kuba1001
Przybył nie Wampir czy Szkielet, jak mogłeś się spodziewać, a jakiś dziwny stwór. Był wysoki i postawnie zbudowany, ale miał niedźwiedzie łapy zakończone długimi i ostrymi pazurami. Do tego czaszka z wielką paszczą pełną kłów. Jednak nogi, tors i wyraz twarzy miał dość ludzki.
Warknął coś i ruszył przed siebie, nawet się nie zatrzymując. -
-
-
-
-
Kuba1001
Angel:
I trafiłeś do pokoju niemal identycznego jak ten, w którym rozmawiałeś z Baronem. Jednak tam było też duże łóżko, szafa, jakiś kufer no i całość było mniejsza.
FD_God:
Wszyscy dość słusznie uznali, że lepiej nie pchać się na Heresh po zmierzchu, więc rozbito obóz, z którego na horyzoncie widać było już zamek. -
-
-
-
-
-
-
Angel_Kubixarius
‐ Że też to piękne cudo natury i mrocznej energii niedługo zostanie zaatakowane przez tych samolubnych wyznawców światła… cóż. Ja mogę tylko wskrzeszać ciągle nasze wojska… i od czasu do czasu rozsadzić paladyna thaumaturgią. Jestem za słaby… Bloodsuckerze, jeśli mnie słyszysz, proszę cię daj mi moc krwii na tyle silną, by daç radè temu wielkiemu zagrożeniu, albo chociażby przeżyç. Mimo swej słabości jednak nadal trzymam nadzieję, že przeżyję… przeżyję dla swej siostry… albo tego, co po sobie zostawiła na Elaridzie…
-
-
-
-
-
-
-