Ci, którzy przeżyli i nie musieli iść do szpitala, płatnerza czy też gdziekolwiek indziej właśnie poszli po jedzenie, a Tobie wypada ustawić się na końcu okazałej kolejki.
Kolejka zeszła dziwnie szybko, a może tylko Ci się tak wydawało. Niemniej, otrzymałeś kufel ziemnego, słabego piwa, miskę zupy i talerz z czymś co wyglądało jak kawał mięsa oblany sosem.
Trzeba przywyknąć do słabej jakości pożywienia, gdy trzeba wykarmić mnóstwo gęb. No, ale w końcu postanowił przysiąść sobie gdziekolwiek i czym prędzej zająć się strawą.
Skoro ten go wołał to najpewniej niegrzecznie byłoby go ignorować. Zatrzymał się czy też ruszył do niego, w zależności od tego czego wymagała teraz sytuacja.
‐Nadzieja umiera ostatnia, rozmówię się z dowództwem, może dowiem się jacy sojusznicy mają do nas przyjść. Może też Gadeon już nie wyjdzie ze swojego zamku, po tym jak prawie pozbawiłem go życia.
‐Byłoby w pełni, gdyby nie umiał się teleportować. Niestety co poradzić jak ktoś to potrafi… Może przynajmniej kadra dowodząca ma jakieś pozytywne informacje.
‐ Życzę Ci, aby tak było. ‐ powiedział i odwrócił się, a następnie odszedł. Po kilku krokach zatrzymał się jednak i rzucił przez ramię: ‐ Powiedz mi wszystko, czego się dowiesz.