Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Oh, tak po prostu? Może i lepiej. Zbliżył się do dowódcy (swojego, nie Armii Światła) i szeptem zaczął. ‐Grajmy w ich grę trochę dłużej, to lepszy będzie skutek naszych działań.
‐ Nie jestem pewien czy teraz gra jest warta świeczki.
‐Trzeba obserwować.
‐ Obserwować? Niby co? To pobojowisko? Ten odwrót? Nasza misja jest skończona.
‐Więc to nią było?
‐ Mieliśmy wesprzeć Barona, miałem u niego dług… Wsparliśmy, wróg się wycofał, więc nic nas tu więcej nie trzyma.
‐Teraz tylko jak się stąd wywinąć.
‐ Nikt nie wydaje się nami zainteresowany, powinniśmy to wykorzystać nim coś się w tej sprawie zmieni.
‐Twoje rozkazy sir.
Rozważał jeszcze chwilę za i przeciw, a potem zebrał oddział, aby opuścić okolice tego przesiąkniętego odorem i aurą śmierci miejsca.
Ruszył z nim.
//Chcesz udać się do jakiegoś konkretnego miejsca czy mam dowolność?//
//Dowolność.
//Dam znać na PW gdzie i kiedy zaczniesz.//