Cięcie pozbawiło go wszystkich czterech nóg za jednym razem. Poleciał on jeszcze trochę, a później rozbił się o ziemię ze swoim jeźdźcem, a ich kości połączyły się w jedno na jednej, bezkształtnej stercie.
W takim razie pobiegł w stronę najbliższych przeciwników by zadać im jakiś cios ze swojej glewii, możliwie starał się pomóc tym, którzy tego najbardziej potrzebowali.
Postanowił zatem nieco pomóc tym pikinierom, bo ci mogą mieć nieco większe trudności z walką z nieumarłymi, spróbował nałożyć nieco magii światła na groty ich włóczni czy ostrza mieczy.
‐To się liczy jako pomoc w zabójstwie.‐ Powiedział do siebie, po czym posłał jeszcze kilka pocisków z magii światła w stronę uciekających kawalerzystów.