Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Przysiadł zatem gdzieś i wszedł ten sam stan uśpienia w którym był wcześniej.
//Co, Ashbringera dostanę? xD// ‐Tego nie wiem, ale wolę chyba zostać dobrej myśli.
Bilo: No cóż, i udało się. FD_God: ///Yyy… Powiedzmy.// ‐ Zawsze lepiej mieć takiego po swojej stronie, niż na odwrót.
‐Dokładnie, dlatego też nie mogę doczekać się walki.
‐ Tak jak każdy. ‐ mruknął jeden z Paladynów. ‐ Każdy chce też wrócić do domu. ‐ dodał Liszaj.
‐A raczej nie wypada wrócić na tarczy, dlatego też trzeba zrównać to miejsce z ziemią.
‐ Właśnie do tego dążymy.
‐Mam nadzieję, że się to uda. Już trochę tu jesteśmy, więc wolałbym przynajmniej tu zwyciężyć.
Zapadła cisza, którą przerwał jeden z młodszych Paladynów: ‐ A zastanawialiście się, co by było, gdybyśmy przegrali?
‐Cóż, zapewne bym w ogóle nie wrócił tylko tutaj zmarł.
‐ A jak wyglądałaby wojna z Nieumarłymi, gdybyśmy to my byli w defensywie, na przykład po przegranej tu?
‐Zapewne nie mielibyśmy wiele czasu na takie rozmowy czy jedzenie, nieumarli się przecież nie męczą.
Pokiwali głowami i wzięli się za jedzenie, jakby faktycznie nie było na to czasu.
Kontynuował posiłek razem z nimi.
No i wreszcie zjedliście.
//Może przyśpieszmy to już do jakiejś walki.//
//Jak Bilolus się zgodzi, to ok.//
//Dawaj dziku//
Dnia następnego wojska Armii Światła zaczęły zbierać się w całości, a skoro atakowały wszystkie oddziały, to szykuje się szturm generalny.
Przystanął tak przy swoich znajomych i zaczął rozmowę. ‐Ciekawe czy nadal będziemy tylko walczyć przed zamkiem czy przeniesiemy już się siłami za zniszczoną bramę.