Heresh
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
FD_God:
I ruszyliście w jednym z pierwszych szeregów, ale nie w pierwszym, bo to miejsce zawsze przypadało żołnierzom Cesarstwa Verden. Rozumowanie dowódców jest proste i skuteczne, acz brutalne: Lepiej poświęcić w czasie pierwszych walk, ostrzałów i pułapek zwykłych żołnierzy, niż stracić najważniejsze dla wyprawy oddziały Paladynów Srebrnej Dłoni.
Bilo:
Doskonale widziałeś nadciągającą Armię Światła. Setki. Tysiące. Może nawet i dziesiątki tysięcy wojowników, gotowych zrównać Heresh z ziemią. Szkielety zajmowały już stanowiska na murach, szykując swoje łuki i strzały. Lisze usadowiły się w specjalnych wieżach, by razić wroga Magią, albo z tyłu, aby wskrzeszać poległych sojuszników. Tam też znalazło się wiele Wampirów i Mumii. Piechota w składzie Szkieletów, Nieumarłych, Duchów, Nieumarłych Zwierząt i Mutantów pod pieczą Wampirów, szykowała się do ataku. Ostatnim wysiłkiem obronnym, było wzmocnienie bramy i wystawienie dodatkowych straży w słabym punkcie muru, a mianowicie na wyłomie. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Bilo:
Kilka Szkieletów nerwowo przebierało palcami po łukach, ale nie wykonały rozkazu, najwidoczniej Baron sam coś przygotował, lub nie ufał Ci na tyle.
FD_God:
Po chwili usłyszałeś charakterystyczny szczęk, który powinien zwiastować bombardowanie z katapult, balist i trebuszy, oczywiście pociski polecą w kierunku zamku. -
-
-
Kuba1001
FD_God:
Nie widziałeś tego, ale artyleria zapewne wypaliła, a po chwili ujrzałeś pociski: Kamienie i strzały rożnej wielkości, jedne zwykłe, inne oblane smołą i podpalone, a od niektórych zaczęła bić srebrna poświata, jakby na kształt meteorytu czy komety. Po chwili pociski te uderzyły nie w bramę zamku Heresh, a w jego mury. Oczywiście, większość pocisków nie zdołała ich skruszyć, a niektóre zrobiły tylko małe wyrwy, ale te, wydawałoby się zaklęte, uderzyły z zabójczą wręcz skutecznością, tworząc szerokie nawet na kilkanaście metrów wyłomy, ale póki co macie takie tylko trzy.
‐ Atak! Atak! ‐ krzyczeli Wasi dowódcy. ‐ W imię Armii Światła, strąćcie te plugawe istoty tam, skąd przyszły!
Po chwili pierwsze oddziały piechoty Cesarstwa ruszyły, a za nimi kawaleria, a później pierwsze oddziały Paladynów.
Bilo:
Po chwili spadła na Was nawała ogniowa z dziesiątek, jeśli nie setek, trebuszy, balist i katapult. O ile większość pocisków nie zrobiła na grubych murach warowni wrażenia, to te ogniste zdołały wyrządzić nieco szkód. Ale i tak najbardziej niszczycielskie były te zaklęte Magią Światła, które zdołały utworzyć trzy spore wyrwy w murach. Nie minęło dużo czasu, nim piechota i kawaleria Armii Światła poderwała się do walki i ruszyła na te wyłomy.