Heresh
-
FD_God
Postanowił, póki co zwyczajnie unikać pocisków, a strzałami szkieletów w ogóle się nie martwił, nie dałyby rady zrobić mu krzywdy. Widząc napływ wampirów jakie pojawiły się na polu bitwy spróbował rozświetlić okolicę, by oślepić na krótką chwilę przeciwnika, aby bez problemu zasypać go pociskami światła, przed którymi, by się nie obronił.
-
Kuba1001
Bilo:
Ten ledwie zauważalnie kiwnął głową i po chwili dawno martwi już Nieumarli i Szkielety ożywały, a po chwili dołączali do nich też żołnierze Cesarstwa. Tylko Paladyni i Kapłani nie powstali, bo byli chronieni przez Magię Światła nawet po śmierci.
Do tego nieco zepchnąłeś wroga do defensywy, przez co trzymają się poza zasięgiem Twego młota.
FD_God:
Wszystko się powiodło. Poległa jakaś jedna trzeci Wampirów. Pozostali są ranni lub też w pełni sprawni, gdyż zasłonili ich Nieumarli. -
FD_God
Postanowił zatem wbić się w tych w pełni silnych wampirów osłaniając się pierw magią światła, by być destruktywnym niczym kula armatnia. Jak już wykonał owe wbicie wzniecając wokół siebie tumany kurzu, to zaczął z nich strzelać świetlnymi ostrzami skierowanymi na wszystkie strony (Rzecz jasna przyniosłyby one śmierć tylko nieumarłym).
-
-
Kuba1001
Bilo:
//A to uderzenie jak niby ma wyglądać? Taki zwykły cios, jakaś fala uderzeniowa, czy może coś jeszcze innego?//
FD_God:
I tak, właściwie w pojedynkę, pozbyłeś się Nieumarłych z tego odcinka murów. Znaczy się, zostało kilka Szkieletów, ale nie są one problemem. Tylko niektóre Wampiry zdołały uciec. -
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
FD_God:
Jakoś nikt nie był na tyle głupi, czy odważny, by się przyznać. Choć prosty Nieumarły to raczej nie był.
Bilo:
Ten jednak skrzyżował swoje miecze i… zatrzymał cios! Rzecz jasna, nie własną siłą fizyczną, bo żadna istota śmiertelna siłą Ci nie dorównywała, ale Magia i ochronne zaklęcia musiały mieć swój udział. Ale, rzeczywiście Inkwizycja przystąpiła do odwrotu. Przynajmniej chwilowego. Ale prędzej pod rozkazem przełożonego, niż Twoim. -
-
-
-
-
Kuba1001
FD_God:
Kilkanaście pocisków i kilkunastu zniszczonych Nieumarłych. Ach, to wierne, prawdziwe i kochane mięso armatnie.
Bilo:
Wróg nie utrzymał się długo. Kopnięcie zmiażdżyło mu kolano, więc padł na klęczki. Kolejne dwa ciosy odcięły mu ręce w ramionach. A trzeci ściął głowę. Walka krótka i niezbyt Ciebie godna. Ale chociaż wypłoszyłeś stąd wrogów. -