Karaz-a-Karak
-
Kuba1001
Przechodząc obok sług i innych zebrałeś liczne pokłony i pozdrowienia, po drodze też zauważyłeś to, o czym mówił Walon, czyli jego dziwnego zwierza, Mirda, oraz drepczące za nim mniejsze zwierzęta tego rodzaju, będące kubek w kubek podobizną oryginału, różniące się tylko rozmiarami.
Walona zastałeś na zewnątrz, w ogrodzie, gdzie siedział przy stole na wygodnym fotelu, lustrując uważnie jakiś stary pergamin. Na stole stało nieco butelek z lokalnym winem, w większości opróżnionych, kilka jabłek i resztki niedawnego posiłku hrabiego, który to zdawał się nie zauważyć nawet Twego przybycia. -
-
Kuba1001
‐ Może powinieneś zrobić sobie urlop? ‐ spytał, odrywając się wreszcie od zwoju. ‐ Nie wiem, złupić kilka elfickich wsi, dać po mordzie Goblinom, albo zebrać chłopaków i grabić na gościńcach? To zawsze jakaś forma rozrywki, prawda?
//Ogółem nie ma Cię dość długo na Jeja, więc jeśli nie planujesz częstszych opisów to mogę mocno przewinąć akcję do przodu, żeby fabuła nie stała w miejscu?// -
-
-
-
-
-
-