//“Karczmarze to szczwane bestyje, gnoje czekają, aż dasz złoto, żebyś z flaszką albo żarciem im z karczmy nie spie**olił” ‐ nieznany z imienia Krasnolud//
Dałeś, on wziął i ruszył do kuchni, by przekazać zamówienie.
//Ci, z którymi umówiłeś się na wspólną podróż do Dekapolis? Tak.//
Bliżej nie masz jak się dosiąść, ale są tak pochłonięci rozmowami, że pewnie nawet Cię nie zauważają.
//Że też jakiejś magii nie umie… //
Dalej przy krasnoludach udawał, że coś go w nodze zabolało. Usiadł więc gdzieś w ich okolicy. I podsłuchiwał.
//Jak ja uwielbiam kombinować. //