‐ A jakże! ‐ podchwycił i zaczął intensywnie mrugać swoim okiem. ‐ Płyniemy?
‐ Nie tak od razu, bo przecież po tylu kuflach wygląda jak półżywy. Albo półmartwy, jedno z dwóch.
‐ Teraz twoja rola…ja po prostu tutaj siądę i ten…‐ stwierdził sięgając do wody aby pochlapać sobie nią twarz i orzeźwić się, gdy to zrobił ruszył raczej niepewnym krokiem ku przodu statku aby przysiąść tam obserwując załogę ‐.
Zasnąłeś. Obudził Cię jakiś bliżej nieokreślony krzyk, który sprawił, że wstałeś gwałtownie i zaryłeś głową w drewniany dach, który był podłogą pokładu. Najwidoczniej ktoś umieścił Cię na jednej z koi.