Twierdza Plugawych Olbrzymów
-
-
-
Kuba1001
Dalsza podróż nie obfitowała co prawda w przygody, codzienną rutynę przerwał tylko raz jakiś zarąbisty rekin, w którego rzuciliście włócznią i spie**olił.
Niemniej, trudy, jakie musieliście wytrzymać, oraz nudę po drodze, zostały bez dwóch zdań zrekompensowane, gdy ujrzeliście pierwszą osadę na nadmorskim brzegu, nadal cichą, spokojną i skąpaną w promieniach leniwie wschodzącego słońca. -
Bilolus1
Wulfryk spojrzał po owej osadzie oceniającym okiem, szukając jakichś punktów obronnych, murów ‐ czegokolwiek, jeśli nie dostrzegł żadnej palisady spojrzał na jednego ze swych ludzi
‐ Wskaż innym statkom że lądujemy, i atakujemy z brzegu…jeden drakkar na jedną stronę, drugi na drugą…reszta zabezpieczy ostatnią droge ucieczki.
-
-
-
Kuba1001
I tak też uczynili, podobnie jak pozostali zaczęli opuszczać łódź z bronią wszelkiej maści w dłoniach.
Powoli, niczym sama śmierć (z tym, że zajebiściej), kroczyliście w kierunku wsi. Jako że prowadziłeś, pierwszy ujrzałeś kilka lepianek, a poza nimi równie niewiele długich domów z drewna, krytych strzechą, oraz wiele, wiele więcej mniejszych chat, choć identycznych w budowie. Nie dostrzegłeś też żadnych zwierząt gospodarskich czy budynków służących do ich przechowywania, co najmniej napotkałeś na swojej drodze kilka kotów wracających z nocnych łowów i nieliczne psy, które uciekły na Wasz widok lub wręcz przeciwnie, zaczęły głośno ujadać. -
-
-
-
Kuba1001
Nie widziałeś co prawda reakcji swych ludzi, bowiem z rozpędu wpadłeś do środka razem z drzwiami. Była to mała izdebka, prawdopodobnie jedyny lub jeden z dwóch pokoi w całej chacie, gdzie wypatrzyłeś drewniane łoże wypchane skórami i futrami oraz drewnianą kołyskę, podobnie wymoszczoną. Kryjące się w niej dziecko wybudziło się i zareagowało płaczem. Zarówno to, jak i Twoje wejście, doprowadziły do obudzenia rodziców maleństwa, czyli pary półnagich wieśniaków, którzy wpatrywali się w Ciebie z początku zaspani, bardziej przejęci płaczem. Później pewnie sądzili, że to tylko sen, lecz sen zamienił się w koszmar, gdy nadal stałeś w drzwiach, a ich opuściły resztki snu. Jak na komendę, kobieta przyłączyła się do dziecka, swoim głośnym krzykiem, mężczyzna zaś wpatrywał się w Ciebie z otwartymi ustami i wyrazem przerażenia zastygłym na twarzy.
-
Bilolus1
Nie miał zamiaru bawić się w błahostki, rzucił w mężczyznę toporem ‐ celując w jego głowę…po czym wolnym krokiem ruszył do kobiety oceniając ją wzrokiem, przydałaby mu się niewolnica, albo Jarlowi…albo komukolwiek kto byłby w stanie zapłacić.
//Coś czuje że to dziecko zostanie moim archnemesis które zabije Wulfryka za pięć lat akcji Elarid xD
-
Kuba1001
//Prawie zgadłeś, bo ja dałbym mu na przygotowania dekadę, tudzież dwie lub półtora.//
Mężczyzna spróbował się co prawda uchylić, ale niewiele to dało: I tak zginął, z tą różnicą, że ostrze topora, zamiast wbić się w jego twarz lub czaszkę, zagłębiło się w szyi, powodując o wiele dłuższą śmierć. No i przy okazji zachlapał pościel krwią, a to takie ładne futerka były… Zaś jeśli chodzi o kobietę… Początkowo mogłeś dostrzec jedynie urodę jej twarzy, głównie duże, zielone oczy i blond włosy do ramion, ale potem okazała Ci swe inne wdzięki, bynajmniej nie dobrowolnie, nago wybiegając z łóżka, aby chwycić w ramiona płaczące dziecko i rzucić się w kierunku drzwi. -
-
Kuba1001
Futra były na tyle miękkie i było ich na tyle dużo, że nie wyrządziłeś tym rzutem dziecku większej krzywdy, choć było jeszcze bardziej przerażone i jeszcze głośniej płakało. Kobieta zaś z całych sił próbowała dostać się do niego, wyrywając się, szamocząc i uderzając Cię po torsie, rękach i twarzy.
-
-
-
-
Kuba1001
//Ja wątpię czy obaj doczekamy chwili, kiedy gówniak na tyle podrośnie, żeby wypełnić swoją zemstę.//
Idąc tam musiałeś robić spore kroki, żeby nie przewrócić się o zarżnięte zwierzęta lub ludzi. Choć dla Was to było dosłownie jedno i to samo. Niemniej, rzeczywiście, w centrum małej wioski rybackiej gromadzono wszystko, co miało dla wikingów jakąkolwiek wartość: Narzędzia, ozdoby, skromną ilość złota, ubrania, pożywienie, alkohol i tym podobne. No i oczywiście ludzi, w różnym wieku i płci, najpewniej mieli za zadanie posortować ich później. W większości byli przytomni, choć znalazło się kilku rozwleczonych na ziemi. Reszty pilnował pojedynczy Mutant, który aż nadto wystarczy. -