Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Byłeś dość blisko, a zachód Słońca się zbliżał. Jechałeś cały dzień, a koń był już zmęczony.
Co było dość dziwne, licząc na dwa postoje. Szedł z konia i szedł obok niego, by dać mu odpocząć.
Kilkaset metrów przed Tobą widziałeś zarys gospodarstwa.
Szedł dalej.
Idąc tak kilkanaście minut znalazłeś się w gospodarstwie.
Szukał Pana Andersena.
Ne było go na podwórku.
Wszedł do domostwa. ‐Panie Andersenie?
Tam również pusto.
Poszukał go w gospodarstwie.
Znalazłeś go w stajni kiedy karmił konia.
‐Panie Andersenie, wróciłem.
‐ Widzę. I jak przebiegła podróż? ‐ zapytał. Był jakiś nieobecny.
‐Dobrze. Czy coś się stało?
‐ Nie nic… I jak podobało Ci się Hammer?
‐Duże miasto.
‐ Tak. A Mira? Co Ci powiedziała?
‐Opowiedziała mi o ojcu.
‐ Jest taki jak sobie wyobrażałeś?
‐Niezupełnie, jednak ojców się nie wybiera.