Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Zatrzymała się przed drzwiami, z których dobiegały odgłosy (jeśli takie były), czekała.
Nie było drzwi. Korytarz prowadził prosto do sali tronowej. Nie widziałaś straży, ale nie znaczy to, że jej nie ma.
Tak po prostu, można sobie wejść? Lel, i tak czekała.
No i czekałaś.
Aż wyjdą ;‐;
Para królewska z pewności nie wyjdzie tak szybko z własnej sali tronowej, a pozostali musieli już opuścić okolicę.
// Zabij ją, nie chce mi się nią grać :V
//Proponuję zostawić ją w stanie spoczynku, aż znów zachce Ci się grać.
zostawia ją w stanie spoczynku
Siedzi sobie na drzewie.
Siedziałeś sobie na rozłożystej sośnie, w pobliżu miasta. Słońce przebijało się przez liście drzew, ptaki śpiewały, a gdzieniegdzie śmignął zając czy inna sarna. Elfi raj.
‐To jak niebo.Ale dla elfów… Zaczął myśleć o swoim rodzeństwie. ‐Pewnie polubiliby te miejsce.Ale założyli swoją rodzinę… Mówił pod nosem.
Mówiłeś tak i nikt Ci w tym nie przeszkadzał.
//Mój imienniku wymyśl coś ;‐; Zaczął się rozglądać za Dziobusiem.
Ptak siedział na gałęzi obok i zżerał coś co kiedyś mogło być wiewiórką.
Która była godzina?
Zostały około trzy lub cztery godziny do zmierzchu.
‐Chyba czas na kolację co nie Dziobuś?
Ptak przełknął ostatni kęs gryzonia i pokiwał głową.
Zszedł z drzewa i wrócił do domu.