‐ Jak zaczęliśmy drzeć mordy, to ciężko, żeby ktoś nadal spał. ‐ burknął Krasnolud.
‐ O ile wiem, to nie ma tu Łaków. ‐ dodał Oghren.
‐ Ch*jnia. ‐ podsumował jeszcze Goblin.
Skinęli głowami i po chwili każdy rozszedł się w swoim kierunku. Większość poszła spać, choć prawie wszyscy byli przytomni i leżeli z bronią w ręku. Jedynie Pwent chrapał w najlepsze. Wzmocnione patrole w liczbie pół tuzina Krasnoludów zaczęły okrążać obóz, oczywiście od wewnątrz.
‐Naprawdę podejrzane…‐ Pomyślał oddalając się nieco od obozu, by latać bliżej miejsca gdzie podobno spotkali tę bestię. W miarę też utrzymywał wysokość lotu, by taka bestia przypadkiem nie mogła na niego skoczyć.
‐Coś tutaj na nas czyha, ale samemu chyba nic nie zdoła zrobić…‐ Myślał tak dalej i poleciał w kierunku, w którym widział te oczy, oczywiście bezpiecznie.
‐Średnio wierzę w to, że jeszcze gdzieś mogą być w pobliżu, pewnie ta bestia ich porwała. Możliwie ją widziałem przez chwilę i w miejscu spotkania zostawiłem poszlakę, może tam będzie dobrze udać się z rana?