Dzikie Pola

[Kubeł1001]

FD_God

‐Ciężko obawiać się śmierci w moim przypadku…‐ Powiedział, a następnie na dźwięk tych jęków kobiety westchnął. Może jej ktoś przekazać, że jak się nie zamknie to porażę jej mózg elektrycznością na tyle, że nie będzie potrafiła wypowiedzieć najprostszych sylab?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Krasnolud skinął głową, a następnie zabrał ważniejsze listy, aby wrócić do ziemianki. Gdy tam wszedł, już po chwili owe jęki ucichły.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Dla niektórych zostanie warzywem to kara gorsza, niż śmierć… Nie dziwie im się.‐ Powiedział jeszcze rzucając w stronę osób w ziemiance.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Prawdopodobnie nikt Cię nie usłyszał, a jeśli już, to nie odpowiedział.

[Kubeł1001]

FD_God

Nie zależało mu specjalnie na tym, by to słyszeli. Teraz raczej i tak nikt nie miał do roboty, więc rozejrzał się czy może znowu nie nadchodzą.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Ani Twoi towarzysze, ani Stalowi, ani pasterze, ani zwierzęta ‐ nikt nie zaszczycił Cię swoją obecnością.

[Kubeł1001]

FD_God

Cisza była nieco niepokojąca, ale też raczej nie powinna być czymś dziwnym, na co Stalowym dwóch kurierów wysyłanych jednocześnie, pozostaje jakoś czekać na to co zaczną robić krasnoludy z środka.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Usłyszałeś nagle krasnoludzki krzyk, ale to zapewne jeden z rannych, więc raczej nie masz czym się przejmować.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Wy tam przeprowadzacie jakąś operację czy co?‐ Rzucił w stronę ziemianki starając się chociaż jakoś zobaczyć co dzieje się w środku.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Ziemiankę opuścił Goblin, wycierając dłonie o ubranie.
‐ Temu, co dostał włócznią się rana otworzyła. ‐ odparł, wskazując na ziemiankę. ‐ Trzeba ją było zalać bimbrem i opatrzyć.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Niektórzy przyłożyliby rozżarzoną stal do rany, by przynajmniej bardziej nie krwawiła i jakoś się goiła. Miejmy nadzieję, że obędzie się bez strat przy takiej misji.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Jak jesteś w stanie wytrzasnąć rozżarzoną stal to bardzo proszę. ‐ prychnął Goblin. ‐ My takowej tutaj nie mamy.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Zależy czy macie nawet taką zimną.‐ Powiedział, a następnie w swojej dłoni wytworzył płomień.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Można ściągnąć zbroje z trupów tamtych rycerzyków.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Nadałby się nawet miecz, lepiej dopasowany kształt… A zgaduję, że bezbronnych ich nie wysłali.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Skinął głową i pobiegł po jakiegoś Krasnoluda, aby z nim udać się po ten miecz. W sumie nic dziwnego, sam by go raczej tu nie przyniósł, to tylko Goblin.

[Kubeł1001]

FD_God

No to zaczekał, aż jakiś wróci z mieczem i włoży go w ogień jaki wytworzył w dłoni.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Poszło sprawnie, zaś klinga miecza rozgrzała się do czerwoności. W czasie, gdy Krasnolud trzymał miecz, Goblin poszedł do ziemianki i z innym brodaczem wyprowadził rannego.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Lepiej dajcie mu coś ugryźć, skórzany pas powinien załatwić sprawę, byleby sobie języka nie przegryzł.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Goblin, psiocząc coś po nosem, znów odszedł i wrócił ze skórzanym paskiem kurierki.