Cisza była nieco niepokojąca, ale też raczej nie powinna być czymś dziwnym, na co Stalowym dwóch kurierów wysyłanych jednocześnie, pozostaje jakoś czekać na to co zaczną robić krasnoludy z środka.
Ziemiankę opuścił Goblin, wycierając dłonie o ubranie.
‐ Temu, co dostał włócznią się rana otworzyła. ‐ odparł, wskazując na ziemiankę. ‐ Trzeba ją było zalać bimbrem i opatrzyć.
‐Niektórzy przyłożyliby rozżarzoną stal do rany, by przynajmniej bardziej nie krwawiła i jakoś się goiła. Miejmy nadzieję, że obędzie się bez strat przy takiej misji.
Skinął głową i pobiegł po jakiegoś Krasnoluda, aby z nim udać się po ten miecz. W sumie nic dziwnego, sam by go raczej tu nie przyniósł, to tylko Goblin.
Poszło sprawnie, zaś klinga miecza rozgrzała się do czerwoności. W czasie, gdy Krasnolud trzymał miecz, Goblin poszedł do ziemianki i z innym brodaczem wyprowadził rannego.