Dzikie Pola
-
-
-
-
FD_God
‐Dobra, znam jeszcze to opowiem, ale jest to jeden z dłuższych. Zatem po ciężkiej wyprawie, w której zdobyli pełno łupów wracają przez las dokładnie krasnolud, człowiek i elf. Wtem z krzaków wyskakują na nich orkowie i otaczają ich uniemożliwiając im ucieczkę. Mówią im, że skoro przechodzą przez ich teren to muszą zostać poddani każe i chcą od nich wszystko co posiadają. Krasnolud wściekły odpowiada im, że z tego powodu padną z głodu czy też od zwierzyny w lasach. Elf dopowiada, że mogliby się z nimi dogadać, na co orkowy wódz po długim czasie namyślania się jak na orka przystało, przyznaje mu racje i stawia im warunek, że mają prawo zachować tyle rzeczy ile chcą, ale muszą otrzymać odpowiednią liczbę batów równą wziętym przedmiotom. Dla ułatwienia mogą zasłonić swoje plecy czymś co powszechnie występuje w lesie. Na to człowiek zaczyna zbierając dla siebie dziesięć najważniejszych i najcenniejszych przedmiotów, a za ochronę bierze wór pełen liści. Gdy przychodzi do biczowania, wór pęka po dwóch uderzeniach, a człowiek z bólem przyjmuje te osiem uderzeń. Elf widząc porażkę Człowieka wpada na pomysł, bierze dwadzieścia najważniejszych przedmiotów i każe sobie przypiąć do pleców korę od drzewa. Ork ze śmiechem pochwalił Elfa ze pomysłowość. Kora wytrzymała dziesięć uderzeń, a resztę Elf z trudem przeżył już cały obolały i ledwie żyjący. Krasnolud tak patrzy na swoje kosztowności i mówi, że zatrzyma dla siebie wszystko co miał, a było tego ponad sto. Orkom opadła w tym momencie szczęka i pytają co mają mu przywiązać do pleców skoro ma to w ogóle przeżyć. Na to krasnolud mówi: Skoro jest to coś występującego w lesie… To przywiążcie mi do pleców Elfa!
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-