Miasto Ruhn
- 
Arthur “Playoff” Cotterd 
 Powoli wyszedł spod wozu, po czym się rozejrzał. Następnie zwrócił się do swojej ochrony.
 -- Zajmijcie się rannymi, tych ciężej rannych dajdzie do mnie.
- 
- Wszystkimi rannymi, panie? - zapytał niepewnie dowódca straży. Nie żeby chodziło mu o zabójców, ci nie prosili o łaskę, a i nikt nie miał zamiaru im jej okazać. Jeśli któryś miał być wzięty żywcem, to się nie udało, bo najwidoczniej tego chcieli uniknąć bardziej niż śmierci. Miał z pewnością na myśli Inkwizycję, bo oni również ponieśli straty w ludziach i choć usiłowali zapobiec śmierci swoich ludzi Magią Światła, to widać, że bardziej opanowali jej bojowe arkana, niż te związane z leczeniem. 
- 
Arthur “Playoff” Cotterd 
 -- Nie zrobiliśmy niczego przeciwko Inkwizycji – odparł, sugerując, że oni również zasługują na ratunek. Tymczasem on sam zajął się ratowaniem rannych, korzystając ze swojej Magii Leczenia.
- 
Biorąc wasze działania za dobrą monetę, Inkwizytorzy wstrzymali się od natychmiastowego uznania was winnymi zdrady i zabicia, nie palili się do tego również później. 
 - Liczę, że rzucisz nieco światła na tę sprawę. - powiedział jeden z Inkwizytorów, stając przed tobą, gdy wszyscy ranni zostali należycie opatrzeni.
- 
Arthur “Playoff” Cotterd 
 Stanął, otrzepując ubranie i poprawiając swoje szkiełka, zanim zmierzył się twarzą w twarz z Inkwizytorem.
 -- Chciałbym móc przekazać wam jakiekolwiek wieści, jednakże przyznam, że nigdy nie widziałem takich żołnierzy – odparł, tym bardziej szczerze, że koniec końców mówił prawdę. – Możemy w Górze spróbować ustalić, skąd się oni wzięli, lub kim mogą być, ale w tym miejscu i w tym czasie? Nic. Wiadomo chociaż, skąd ci agresorzy mogli pochodzić?
- 
Pokręcił głową. 
 - Widzę ich na oczy po raz pierwszy, nigdy też nie zetknąłem się z ich maskami, bronią czy strojami przeglądając księgi, jakie posiada Inkwizycja. Ale i bez jakiejkolwiek wiedzy o tym, kim są i komu służą, mogę powiedzieć, że byli doskonale wyposażeni i jeszcze lepiej wyszkoleni, jedni z najsilniejszych wojowników, jakim stawiłem czoła.
- 
Arthur “Playoff” Cotterd 
 Arthur sam również był tą sytuacją zaniepokojony, jednakże starał się zachować spokój, chociażby jedynie pozorny w obliczu tej całej sytuacji.
 -- Dobrze… możemy spróbować się w Górze tym zająć, poszukać poszlak i powiadomić was, jeżeli coś znajdziemy. Zabierzemy jednak ze sobą kilka ciał, mogą mieć na sobie jakieś znaki szczególne bądź tatuaże, które pomogą w identyfikacji – Mówiąc to obrócił się w kierunku wozu. – Jednak, do zawarcia obecnej umowy dojdzie? Skrzynie ciągle się przydadzą?
- 
- Możliwe, że bardziej niż wcześniej o tym myśleliśmy. - mruknął cicho pod nosem i zamyślił się na chwilę. - Bierzcie tyle trupów, ile wam potrzeba, razem z ich wyposażeniem. Moi ludzie zajmą się resztą. Muszę udać się do twierdzy i powiadomić Wielkiego Inkwizytora o tym, co tu zaszło. 
- 
Arthur “Playoff” Cotterd 
 -- Z kolei my wrócimy do Góry. Oczywiście liczymy na to, że Inkwizycja nadal będzie chciała chętnie współpracować z Górą – odpowiedział, po czym się wycofał z rozmowy, by móc ze swoją ochroną zebrać kilka trupów na wóz i je czymś zakryć, by móc ruszyć w drogę powrotną.
- 
- Wielki Mistrz skontaktuje się z twoimi panami, gdy przyjdzie pora. 
 Po tych słowach i oni zaczęli zbierać się w drogę powrotną, wy zaś ruszyliście w kierunku Góry.
 //Zmiana tematu. Zacznę.//
 

