‐ Moi ludz…szkielety otoczyły schody, każdy z nich ma włócznie . Wydaje mi się że zatrzymają to bydle na chwilę, Ja w tym w czasie mógłbym w niego uderzyć czymś mocniejszym, znam się trochę na magii mrozu .
‐Magia mrozu… Raczej nie zamienisz go w sopel, który po uderzeniu rozłupie się jak orzech? Jakby się dało mnie jakoś podsadzić to może i odciąłbym mu głowę…
‐Prędzej preferowałbym to byś stworzył jakiś lodowy podest za nim, ja już zadbam o to by jego głowa potoczyła się po schodach… O ile wszystko pójdzie z planem.
‐ Więc zrobię to o czym myślisz .‐ Czuł że jest już lekko osłabiony, ale taka konstrukcja nie zeżre raczej dużo energii, zabrał się za kształtowanie jej i budowę czegoś co przypominać miało podest, po chwili owy się pojawił .
Michał:
A szponiasta łapa odrzuciła Cię na kila metrów.
Bilo:
Problemem mogła być odległość dzieląca Ciebie stojącego na samym szczycie wieży i stwora na samym dole. Ogółem to dzieliło Was jakieś 15 metrów.
Bilo:
Udało się, ale zrobiłeś tylko trzy i nie jakieś bardzo mocne.
Michał:
Ogień nie zrobił na nim żadnego wrażenia. Najbliższy dom był zamknięty tak jak pewnie pozostałe. Z jednej strony miałeś wielkiego bydlaka, a z drugiej nagle pojawiających się Nieumarłych w liczbie ośmiu.
‐ Dobra… muszę odpocząć… cały dzień magii używam…‐ przysiadł na ziemi i patrzył się w kierunku schodów ‐. Coś długo nie wchodzi, może za czym pobiegł ?
‐Hmm… ja musiałbym odpocząć kilka chwil żeby zbudować coś mocniejszego co zatrzyma nieumarłych . Demony najpewniej skończą inwazję jutro lub pojutrze, zostaje nam czekać lub mieć nadzieję że dostaniemy się na rynek i do tej tylnej bramy…