‐Mielibyśmy problem z wytłumaczeniem tego jakby znajdował się tam ktokolwiek… No dobra, warto nie stać w miejscu tylko iść dalej w drogę, trzeba mi w końcu znaleźć tego medyka.‐ Rzekł, po czym ponownie spojrzał na swoją ranną nogę próbując ocenić jej stan.
‐Cholera…
Uśmiecha się lekko i opuszcza broń, gdyż wie, że nawet jakby próbował to nie udałoby mu się zablokować ataku.
//Więc to jednak ja nie napisałem, lel//
Michał:
Topór spadł na Twoją czaszkę. Siła i impet ciosu były tak wielkie, że ostrze topora zatrzymało się dopiero na Twoich zębach. Zginąłeś na miejscu, bestia odeszła w tylko sobie znanym kierunku, a Nieumarli rzucili się na Twoje zwłoki.
Nie było okna. Wieża była w całości odsłoniona. Bez ścian czy dachów. W pobliżu wieży kręciło się tylko dwóch Nieumarłych. I jeszcze trzech jedzących czyjeś zwłoki w pobliżu.