Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
No cóż, sam udał się do sarkofagu.
Niestety, nadal był na miejscu.
Cholera, był tam trochę czasu. Trochę ma się rozumieć liczył w godzinach.
Kolejne godziny mijały Ci na powolnej kontemplacji, w której sarkofag nie miał zamiaru pomóc.
Nie oczekiwał pomocy, po prostu chciał jakoś przeczekać ten czas.
//Masz na myśli czas do powrotu rycerza?//
//Tja, możemy przewinąć?
//Odpiszę, gdy wróci, to będzie mocno ponad tydzień w świecie gry.//
//Dobra, spokojnie/
Dni mijały i zdawało się, że rycerz o Was zapomniał… Dopóki znów nie zjawiło się poselstwo.
Udał się do nich. ‐Jakie wieści przynosicie?
‐ Nasz pan chce się z Tobą spotkać. ‐ odparł ten idący na czele, stojący po środku dwóch innych niosących białe flagi.
‐A więc ruszam. Ruszyłtam, gdzie spotkali się ostatnio.
Rycerz już czekał, kilka kroków za nim zaś Mag w granatowej szacie z kapturem, która skutecznie skrywała jego (lub jej) postać.
‐Witaj ponownie sir Rolgierdzie, Pogromco Trolli i Zabójco Smoków. Zbliżył się, by przy okazji podać dłoń.
Podał Ci ją, jak wcześniej, jednakże nie odpowiedział na pozdrowienie.
Czyli wzmożona czujność. ‐Więc? Jakie wieści tym razem przynosisz?
‐ Dowiedziałem się wiele o klątwie i samym sarkofagu, a właściwie to mój Mag się dowiedział. ‐ odparł rycerz, wskazując na istotę w ciemnych szatach.
‐I?
‐ Z radością uwolnimy Was od klątwy.