Karczma "Smocza Jama"
-
Kuba1001
Wszyscy wyszli i właśnie w tej chwili do karczmy weszli dwaj Orkowie.
Pierwszy miał okazały zarost, w tym bujną brodę i bokobrody oraz oczy, które płonęły niczym rozżarzone węgielki. Nie nosił pancerza, z okrycie służyły mu spodnie, buty i to by było na tyle. Plus dwa rodzaje broni, ciężka i nabijana kolcami maczuga oraz wyszczerbiony topór.
Drugi miał wybitnie szpetną gębę, jakby połączenie najgorszych cech wyglądu Orka i Goblina. Odziany był już lepiej, pełne okrycie i pelerynę oraz zbroję skórzaną z płytkami żelaza. Uzbrojony był już jedynie w buławę, ale na plecach miał kołczan z bełtami, a w dłoniach dużą kuszę.
‐ Je*ie tu zdechłym Elfem. ‐ rzekł pierwszy.
‐ No. ‐ przyznał krótko drugi.
A wtedy oboje spojrzeli na Ciebie. -
-
-
-
-
-
Kuba1001
Wypili, a później przywitali się, jak to Orkowie: Nachlali się, uścisnęli sobie dłonie, obrazili się nawzajem, dali po mordzie i wrócili do picia.
‐ Dziś, chłopy, pijem na mój koszt! ‐ krzyknął najdłużej balujący u Ciebie Ork, po czym rozbił kufel o własną czaszkę. ‐ Lej pan, panie karczmarz.
Z tymi słowy rzucił na ladę pokaźny mieszek złota, na oko jest to sto złota, a po przeliczeniu może być i więcej. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-