‐ Pogadamy o tym później. ‐ rzekł Ork, obrzucił dziewczynę pogardliwym wzrokiem i ruszył ze swoją bandą i kuflami do zajmowanego przez nich zawsze stolika.
Orkowie jakoś nie mieli zamiaru odwzajemnić spojrzenia, a nie różnili się zbytnio od każdego innego Orka w Elarid. Może z wyjątkiem jednego, który mógł mieć w sobie coś z Goblina.
Spojrzał na nowego klienta, tego samego, którego widział w Szczekogryzie.
‐Ano nie mam. ‐ Poszedł na zaplecze bo butelkę wódki, rozkazał kucharzom wykonać dziczyzne. Wrócił zza lade.
Przyniósł i podał posiłek klientowi.
‐Tutaj flaszka. ‐ Podał także flaszke. ‐ 40 sztuk zlota. ‐ Następnie spojrzał na kolegę z innej karczmy. ‐ Nie ma.