Karczma "Smocza Jama"

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

Dziewczyna bardzo się trzęsła i nie mogła zrobić nawet jednego kroku i upadła.
‐ A‐ale ja nic nie zrobiłam… ‐ powiedziała chrypliwym głosem.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Bóbr:
Ci, rzecz jasna, zaczęli pić.
Taczka:
Ork wzniósł ostrze topora w górę, ale ostatecznie zrezygnował z tego i uderzył Cię jego płazem w głowę.

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

Zemdlała.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Owszem, zemdlała.
Obudziła się w tym samym pokoju, ale jedyną różnicą było kilka rzeczy: Nogi miałaś związane w kostkach, pod kolanami i w udach, a ręce w nadgarstkach i pod łokciami. Na dodatek usta były zakneblowane.

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

Rozejrzała się, żeby zobaczyć, czy któż jest w pokoju.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Nie, byłaś sama.

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

Trochę się uspokoiła, chociaż nadal się bała i była zdezorientowana, przez co nie mogła się skupić na ucieczce i jedyne co robiła to się miotała.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Nie dało to wiele, więzy były solidne.

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

Mimo, że potrafiła magię ognia na tyle, żeby wydobyć iskry, to nie udawało się to w tym momencie. Więc przyszło czekać.

[Kubeł1001]

Kuba1001

//Właściwie to ode mnie zależy, czy się udaje, czy nie.//
Więc czekała.

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

//Ok.//
Valeria poczuła ból głowy, ale nie mogła sobie przypomnieć, co się stało. Zaczęła krzyczeć.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Przez knebel zamiast krzyków wyszły Ci jedynie ciche jęki.

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

Dziewczyna westchnęła i po prostu się zdrzemnęła.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐Będzie was więcej?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Bóbr:
‐ No. ‐ potwierdził ten sam Goblin, sącząc piwo.
Taczka:
Przez ból i więzy nie udało Ci się to.

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

Czekała na to, co się wydarzy.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Jakoś nie działo się nic.
//Póki co czekamy na Bobra, więc możesz wstrzymać się z odpisami, jeśli nie masz pomysłu.//

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

//Poczekajmy, bo rzeczywiście nie mam.//

[Kubeł1001]

Konto usunięte

//To nie jest moja sprawa, ale w sumie mogę ją zgw*łcic. ;‐; //
Poszukał w karczmie orków.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Nie zrobiłeś zaledwie dwóch kroków, gdy Ci zeszli z góry.
‐ Wszyscy wyjść! ‐ warknął Bane, a spłoszone Gobliny posłusznie opuściły lokal. ‐ Jest sprawa. ‐ rzekł, siadając przy ladzie. ‐ Pamiętasz tę młodą, co tu dzisiaj była?