Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Nie dało to wiele, więzy były solidne.
Mimo, że potrafiła magię ognia na tyle, żeby wydobyć iskry, to nie udawało się to w tym momencie. Więc przyszło czekać.
//Właściwie to ode mnie zależy, czy się udaje, czy nie.// Więc czekała.
//Ok.// Valeria poczuła ból głowy, ale nie mogła sobie przypomnieć, co się stało. Zaczęła krzyczeć.
Przez knebel zamiast krzyków wyszły Ci jedynie ciche jęki.
Dziewczyna westchnęła i po prostu się zdrzemnęła.
‐Będzie was więcej?
Bóbr: ‐ No. ‐ potwierdził ten sam Goblin, sącząc piwo. Taczka: Przez ból i więzy nie udało Ci się to.
Czekała na to, co się wydarzy.
Jakoś nie działo się nic. //Póki co czekamy na Bobra, więc możesz wstrzymać się z odpisami, jeśli nie masz pomysłu.//
//Poczekajmy, bo rzeczywiście nie mam.//
//To nie jest moja sprawa, ale w sumie mogę ją zgw*łcic. ;‐; // Poszukał w karczmie orków.
Nie zrobiłeś zaledwie dwóch kroków, gdy Ci zeszli z góry. ‐ Wszyscy wyjść! ‐ warknął Bane, a spłoszone Gobliny posłusznie opuściły lokal. ‐ Jest sprawa. ‐ rzekł, siadając przy ladzie. ‐ Pamiętasz tę młodą, co tu dzisiaj była?
‐Ano. Pamiętam, wynajęła pokój. O co chodzi?
‐ Grzebała w naszym. ‐ odparł bez wstępów. ‐ Znalazła i rozsypała cały Niebieski Proszek! ‐ warknął i z frustracją walnął pięścią w ladę.
‐Um… No i co ja mam z tym zrobić? Zabijcie lub co tam wolicie.
‐ Sam mówiłeś, że to Twoja karczma.
‐ Zrób z nią co chcesz.
Kiwnął głową i odszedł.
Spojrzał zza okna próbując określić porę dnia.