Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Dziewczyna westchnęła i po prostu się zdrzemnęła.
‐Będzie was więcej?
Bóbr: ‐ No. ‐ potwierdził ten sam Goblin, sącząc piwo. Taczka: Przez ból i więzy nie udało Ci się to.
Czekała na to, co się wydarzy.
Jakoś nie działo się nic. //Póki co czekamy na Bobra, więc możesz wstrzymać się z odpisami, jeśli nie masz pomysłu.//
//Poczekajmy, bo rzeczywiście nie mam.//
//To nie jest moja sprawa, ale w sumie mogę ją zgw*łcic. ;‐; // Poszukał w karczmie orków.
Nie zrobiłeś zaledwie dwóch kroków, gdy Ci zeszli z góry. ‐ Wszyscy wyjść! ‐ warknął Bane, a spłoszone Gobliny posłusznie opuściły lokal. ‐ Jest sprawa. ‐ rzekł, siadając przy ladzie. ‐ Pamiętasz tę młodą, co tu dzisiaj była?
‐Ano. Pamiętam, wynajęła pokój. O co chodzi?
‐ Grzebała w naszym. ‐ odparł bez wstępów. ‐ Znalazła i rozsypała cały Niebieski Proszek! ‐ warknął i z frustracją walnął pięścią w ladę.
‐Um… No i co ja mam z tym zrobić? Zabijcie lub co tam wolicie.
‐ Sam mówiłeś, że to Twoja karczma.
‐ Zrób z nią co chcesz.
Kiwnął głową i odszedł.
Spojrzał zza okna próbując określić porę dnia.
Dziewczyna nadal się miotała i jęczała z bezsilności.
Bóbr: Jest już noc. A, no i Gobliny wróciły. Taczka: Orkowie weszli do pokoju.
‐Przyjdzie ktoś jeszcze dzisiaj z waszej gromadki?
‐ Dzisiaj nie. ‐ zapewnił Goblin, kończąc piwo. ‐ Gdzie u Ciebie się można kimnąć?
Kwiknęła ze strachu.