‐ Oczywiście. ‐ Wpierw policzył podróżnych, potem udał się do kuchni i zlecił kucharzom zrobienie ziemniaków z schabowym, sałatką i jakimś sosem do tego. Oczywiście tyle żeby wystarczyło dla każdego. Potem wrócił zza lade.
‐ Do picia piwo czy co?
Taczka:
Słyszałaś nieznanych Ci z głosu ludzi oraz skrzek Goblinów.
Bóbr:
‐ Woda. ‐ odparł mężczyzna, gdy kucharze wzięli się za robienie sporej liczby posiłków.
Gdy tylko zeszłaś na parter, zauważyłaś orkowe trio, które siedziało przy stole. Na szczęście byli tak spici, że trzymali głowy na blacie stołu i Cię nie zauważyli.
Była noc, więc nikt nie zauważył tego wyczynu. Niemniej, wylądowałaś na bruku, z jedynie kilkoma siniakami. Miecz miał się dobrze, a torba była mokra, bo flaszka kupiona w karczmie właśnie pękła.