Nie mówił. W sumie nie miał po co. Zamiast tego wykonywał ruchy, w których rozpoznałeś pchnięcia, bloki, parady i wiele innych. Chyba wypada je za nim powtarzać.
Właściwie każdy. W końcu nie przyszli tu, żeby posiedzieć. Jeden z kucharzy zdołał obsłużyć kilku, ale z westchnieniem ulgi wrócił do kuchni, gdy go zmieniłeś.