Laboratorium i chata na uboczu

[Kubeł1001]

FD_God

‐Ch** go wie, najwyżej ruszymy po nich z rana…

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wszyscy przyjęli to na znak zgody i wdali się w rozmowy z bandytami lub między sobą, mówiąc to o swych dzisiejszych wyczynach, to o przeszłości, a także o przyszłości w Pustce, bowiem wielu liczyło na zadanie kalibru takiego jak to w Głazogarbach, jeśli nie większego.

[Kubeł1001]

FD_God

Zastanawiał się w sumie samemu czy rzeczywiście demony jeszcze mu jakąś kolejną robotę dadzą, trochę będzie mu się wtedy to gryzło ze zwykłymi planami, a nadal sam nie wie w czym tak naprawdę pomógł tym demonom.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Cóż, byłeś Nadczłowiekiem, a wiąże się to z wiernością wobec swoich demonicznych mocodawców, a więc w wypadku otrzymania zlecenia nie miałbyś wielkiego wyboru jak tylko wykonać zadanie bez szemrania.

[Kubeł1001]

FD_God

‐To miejmy nadzieję, że obędzie się bez roboty, więc tylko tam trochę posiedzimy, a następnie wrócimy do swojej roboty.

[Kubeł1001]

Kuba1001

//Wymyśliłem coś o wiele lepszego od bawienia się z grupką bandytów, jeszcze mi dziękować będziesz.//
Grupa była podzielona w tej kwestii, bo o ile część wolała, tak jak Ty, odpocząć tutaj i dręczyć słabszych od siebie, to inni, na czele ze starymi wygami, bardziej byli za jakąś misją od Demonów, dzięki której będą chociaż mieli jakąś rozrywkę i wyzwanie.

[Kubeł1001]

FD_God

//To się zobaczy :v//
‐Aaa tam ku*wa, narzekacie i tyle. Jak będzie robota to trudno, wykona się ją i wróci do budowania naszej szajki.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Taki punkt widzenia zadowolił wszystkich, więc zaczęli oni zajmować się piciem, jedzeniem, rozmowami lub szykowanie do drogi.

[Kubeł1001]

FD_God

Samemu też w sumie coś spróbował wziąć i przekąsić, trochę minęło czasu odkąd jadł i pił.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Mogłeś pościć dłużej od zwykłego człowieka, ale i tak posiłek poprawił Twój nastrój i dodał sił.

[Kubeł1001]

FD_God

No i na tym mu właśnie zależało, to teraz najpewniej czas na spoczynek i wyczekiwanie powrotu reszty.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Powrót się szybko nie zapowiada, więc pora spać.

[Kubeł1001]

FD_God

Cóż, zatem pora sobie przycupnąć przy ognisku, zamknąć oczy i udać się na spoczynek licząc, że jutro już przyjdzie reszta jego ekipy.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Obudziłeś się nad rankiem, z racji kropli deszczu padających z nieba oraz przekleństw towarzyszy skierowanych pod adresem deszczu.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Panowie, to tylko woda. Dobrze, że kwas nie pada z nieba.‐ Powiedział lekko zaśmiawszy się. Teraz tylko pytanie gdzie są nadal tamci…

[Kubeł1001]

Kuba1001

Pytanie zostało zadane w idealnym momencie, bowiem widzisz ich na swoich Ogarach, jak prowadzą między sobą wóz zaprzężony w jednego wymizerniałego konia, który wydawał się przerażony obecnością bestii lub ich jeźdźców.

[Kubeł1001]

FD_God

Ten zaś zaraz z uśmiechem do nich ruszył i stanął im na przywitanie.
‐No w końcu jesteście, chłopaki!

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Było ciężko, szefie. ‐ rzekł jeden i splunął na bok. Drugi tylko przytaknął skinieniem głowy.

[Kubeł1001]

FD_God

‐No ciężko to ufam, że było. Ale co dokładnie się tam odje**ło?!

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Nie dość, że nam spie**olili to jeszcze się ukrywali, a jeden nawet zawiadomił patrol żołnierzy w pobliżu.
Nim zdołał wyjaśnić, co stało się z patrolem, drugi Nadczłowiek parsknął śmiechem.
‐ Patrol? Jaki patrol?