Łatwiej by było, jakbyś miał jakąś jej rzecz, ale zapach z powietrza też można wyłapać. Sęk w tym, że zajmie to więcej czasu, a Wy niekoniecznie go mieliście.
Było to problematyczne, bo Ogar biegł dość szybko, a Ty jako jedyny nie miałeś swojego wierzchowca. Niemniej, dzielnie dotrzymywałeś tępa pozostałym jedenastu. Bestia zatrzymała się w środku lasu, jakby zgubiła trop.
No właśnie coś było, a mianowicie obozowisko składające się z kilku namiotów i ogniska. Wokół kręciło się wielu bandytów, bo nikt inny to nie mógł być, a przeważali w niej Orkowie. Było też nieco Goblinów, jeden Centaur i trójka ludzi.
Podniósł zatem swoje dłonie wysoko w górę i wykonał gest, by reszta jego bandy miała wejść na ową polanę.
‐No witam, witam.‐ Powiedział szczerząc się spod hełmu co pewnie mogli bandyci zauważyć.