‐ Nie … Zarzucam je sobie … To wszystko przez to, że to wszystko stało się w trakcie rytuału … Wybacz za czas, który utraciłeś … Lepiej już odejdę … ‐ zaczyna powoli kierować się w kierunku wyjścia
Teraz dokładnie widzisz Smoka. Jakoś się nie zmienił, wyrósł trochę. Skrzydła miał przyciśnięte kamieniami, nogi połamane, a na szyi widniały ślady ugryzień.
‐ Nie … To nie może być prawdą … To musi być jakiś sen … Przecież rytuał nie został zakończony ‐ podchodzi do (jak on sądzi) martwego smoka i kładzie dłoń na jego łbie